Wojna nerwów w meczu Projektu Warszawa z PGE Skrą. Zwycięzcę wyłonił tie-break

Wojna nerwów w meczu Projektu Warszawa z PGE Skrą. Zwycięzcę wyłonił tie-break

Mateusz Bieniek
Mateusz Bieniek Źródło:WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
W hicie 21. kolejki PlusLigi Projekt Warszawa podjął PGE Skrę Bełchatów na Torwarze. Mecz był bardzo intensywny i emocjonujący. Goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale zwycięzcę tego starcia musiał wyłonić tie-break.

W meczu 21. kolejki PlusLigi w niedzielnym hicie Projekt Warszawa podjął u siebie PGE Skrę Bełchatów, która w tym sezonie mierzy się z wieloma problemami. Żółto-Czarni zajmują dopiero jedenaste miejsce w tabeli, a gospodarze ze stolicy plasowali się na piątym miejscu.

Składy na mecz Projekt Warszawa PGE Skra

Ponadto do tego spotkania bełchatowianie przystępowali w ogromnym osłabieniu, bo w tym starciu nie mogli wystąpić m.in. Aleksandar Atanasijević i Dick Kooy. Skra Bełchatów wyszła w składzie: Wiktor Musiał, Karol Kłos, Lukas Vasina, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Filippo Lanza, Jędrzej Gruszczyński

Z kolei gospodarze z Projektu Warszawa mecz rozpoczęli w zestawieniu: Linus Weber, Jurij Semeniuk, Artur Szalpuk, Kevin Tillie, Piotr Nowakowski, Jan Firlej i Damian Wojtaszek.

Skra Bełchatów sprawiła niespodziankę w pierwszym secie

Mecz rozpoczął się przed godz. 15:00. Od początku obie drużyny szły łeb w łeb, ale ze wskazaniem na Projekt Warszawa, który odskakiwał na 2-3 punkty (6:4 i 8:5). Jednak zawodnicy PGE Skry, którzy musieli sobie radzić bez Atanasijevicia i Kooya byli w stanie odrobić czteropunktową stratę – z wyniku 10:6 na 10:10, by później wyjść na prowadzenie 18:20 i 20:23.

Koniec końców to Żółto-Czarni przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę w pierwszym secie, a duży wpływ na to miał Filippo Lanza, który zdobył sześć punktów i zanotował 86-proc. skuteczność w ataku. Patrząc na ostatnie wyniki obu ekip, to wyjście na prowadzenie w tym meczu PGE Skry było sporą niespodzianką.

Gospodarze wyrównali w drugim secie

Od początku drugiego seta obie ekipy znów szły łeb w łeb, ale tylko do wyniku 4:4. Wówczas zawodnicy Projektu Warszawa zdobyli trzy punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca.

Bełchatowianie co jakiś czas odrabiali straty, a nawet w końcówce byli w stanie wyjść na prowadzenie 21:22, ale w przeciwieństwie do poprzedniej odsłony, gospodarze zachowali koncentrację do końca i wygrali 25:22 i wyrównali stan spotkania. Goście w drugiej partii popełnili bardzo dużo błędów w ataku. Jak wyliczył serwis plusliga.pl ich skuteczność w tym aspekcie gry spadła z 66 proc. do 39 proc.

Dominacja Skry Bełchatów w trzecim secie

W przeciwieństwie do poprzednich dwóch odsłon trzeci set upłynął pod dyktando PGE Skry. Goście zdecydowanie poprawili skuteczność w ataku względem pierwszego seta i od początku utrzymywali jednopunktowe prowadzenie.

Do czasu, bo przy wyniku 6:7 bełchatowianie popisali się świetną serią czterech zdobytych punktów z rzędu, a później dołożyli jeszcze trzy i na półmetku tego seta prowadzili 15:20. Gospodarze próbowali odrobić straty, ale Żółto-Czarni utrzymali Projekt Warszawa na dystans i zatriumfowali 22:25.

Tie-break wskazał zwycięzcę tego meczu

Czwartego seta świetnie rozpoczęli wyraźnie podrażnieni siatkarze Projektu Warszawa. Prowadzenie 4:0, a później 7:2 pozwoliło gospodarzom uwierzyć w siebie i w wyrównanie w tym spotkaniu. Jednak wraz z trwaniem tej odsłony przewaga stołecznych siatkarzy stopniała do dwóch punktów (14:12). Końcówka była bardzo emocjonująca i zwycięska dla gospodarzy, którzy wygrali 25:21.

Triumfatora hitu PlusLigi wyłonił dopiero tie-break. Trochę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie 2:1, ale bełchatowianie nie odpuszczali ich na krok. Przy wyniku 3:3 rozpoczął się koncert graczy PGE Skry, którzy zdobyli cztery punkty z rzędu. Chwilę później podobną serią popisał się Projekt Warszawa i przy zmianie stron na tablicy widniał wynik 6:8.

Po zmianie stron zawodnicy PGE Skry popełnili dwa niewymuszone błędy, które dały gościom wyrównanie. Ten tie-break był bardzo emocjonujący, ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Ostatecznie tie-breaka (27:25) i w związku z tym cały mecz wygrał Projekt Warszawa.

Czytaj też:
Wielki powrót do PlusLigi. Zawodnikowi nie wyszła przygoda za granicą
Czytaj też:
Podopieczni Grbicia wracają pamięcią do MŚ. „Nie mieści mi się to w głowie”

Źródło: WPROST.pl