Były siatkarz nie chce bojkotu igrzysk olimpijskich. Podał jeden konkretny powód

Były siatkarz nie chce bojkotu igrzysk olimpijskich. Podał jeden konkretny powód

Wojciech Drzyzga
Wojciech Drzyzga Źródło:Newspix.pl / Michał Chwieduk / fokusmedia.com.pl
Wojciech Drzyzga uważa, że zbojkotowanie igrzysk olimpijskich przez Polskę to najgorsze, co może się stać. – Jedynymi ofiarami będą nasi sportowcy – twierdzi były siatkarz.

W ostatnim czasie bardzo głośnym tematem jest chęć zbojkotowania igrzysk olimpijskich w Paryżu, jeśli MKOl dopuści Rosja i Białorusinów do rywalizacji. Szefostwo światowej federacji jasno deklaruje, że chce to zrobić. Takiemu podejściu przeciwny jest między innymi Kamil Bortniczuk, polski Minister Sportu i Turystyki. Mówił on, że bojkot to rzecz na poważnie rozważana przez nasz kraj. Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się jednak Wojciech Drzyzga, były siatkarz.

Wojciech Drzyzga jest przeciwko bojkotowaniu igrzysk olimpijskich

– Dotarło do mnie, że Polska może zbojkotować igrzyska. Jeśli tak się stanie, jedynymi ofiarami będą sportowcy – stwierdził były siatkarz i ojciec niedawnego reprezentanta Polski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Według niego, jeżeli tak się stanie, politycy ugrają to, na czym im zależy, ale kosztem marzeń reprezentantów Polski, którzy przez lata pracowali, aby je spełnić.

– Przeżyłem już coś takiego i wiem, jak to boli – dodał Drzyzga. Nawiązał oczywiście do historii z 1984 roku, gdy Polacy nie polecieli na IO do Los Angeles w ramach komunistycznej koalicji przeciwko USA. Tamta decyzja również miała wymiar stricte polityczny i sprawiła, ze wielu sportowców nie mogła się z tym pogodzić. – Do dzisiaj mam zadrę w sercu – przyznał.

Bojkot igrzysk olimpijskich to złe rozwiązanie

Drzyzga rozumie, że niektórzy zawodnicy mogą nie chcieć poświęcić pracy całego sportowego życia nawet dla tak szlachetnej sprawy, jak solidaryzowanie się z Ukrainą. – Może zdarzyć się tak, że IO w Paryżu zbojkotuje tylko kilka krajów, a pozostali będą cieszyć się z medali. Mam nadzieję, iż do bojkotu nie dojdzie, a MKOl nie dopuści Rosjan i Białorusinów do rywalizacji – powiedział były siatkarz.

Jego zdaniem sankcje wobec sportowców z tych państw powinny zostać podtrzymane, ponieważ odgrywają zbyt ważną rolę. Wyjaśnił również, że nie wierzy w solidarność i jednomyślność kilkudziesięciu krajów, dlatego liczy się z różnymi scenariuszami.

Czytaj też:
Bartosz Bednorz podsumował powrót do PlusLigi. „Nie muszę nikomu nic udowadniać”
Czytaj też:
Karol Kłos nie owijał w bawełnę ws. problemów PGE Skry Bełchatów. „Psujemy najprostsze rzeczy”

Źródło: Przegląd Sportowy