Polscy siatkarze z awansem do ćwierćfinału ME. Alarmujące obrazki w Bari

Polscy siatkarze z awansem do ćwierćfinału ME. Alarmujące obrazki w Bari

Aleksander Śliwka
Aleksander Śliwka Źródło:Newspix.pl / Michal Stanczyk / Cyfrasport
Reprezentacja Polski awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni ograli w niedzielny wieczór Belgów w czterech setach. Polacy mogą czuć niedosyt, bo dopuścili do otwartego grania rywala w trzeciej i czwartej partii. We wtorek (tj. 12 września) w ćwierćfinale zespół prowadzony przez trenera Nikolę Grbicia zmierzy się z Serbią.

Biało-Czerwoni do meczu 1/8 finału ME przystępowali w roli niepokonanego zespołu. W fazie grupowej polscy siatkarze odprawili kolejno: Czechy 3:0, Holandię 3:1, Macedonię Północną 3:0, Danię 3:0 oraz Czarnogórę 3:0. Po „rozgrzewce” w grupie w fazie pucharowej po drugiej stronie siatki stanęli Belgowie, czyli europejski średniak.

Polska szkoła bloku na mistrzostwach Europy

Do niedzielnego spotkania, już po przenosinach na Półwysep Apeniński, Polacy przystępowali w roli zdecydowanego faworyta. Bardziej niż potencjałem Belgów media zajmowały się… problemami z klimatyzacją w PalaFlorio. Obiekt w Bari nie jest pierwszej młodości, a dodatkowo nie pomagają upały w Bari, stolicy włoskiego regionu Apulii.

Ciekawa była też statystyka dotycząca punktowego bloku Biało-Czerwonych. Polacy w pięciu meczach popisali się aż 65 skutecznymi „czapami”. Szybko okazało się, że po pierwszej partii starcia z Belgią polska drużyna przekroczyła granicę 70 punktów blokiem.

Trener Grbić zgodnie z tradycją na ME zaskoczył duetem przyjmujących. Tym razem mecz otworzył zestaw Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal. Do tego na ataku Łukasz Kaczmarek, na środku siatki Jakub Kochanowski oraz Norbert Hubert. Za rozegranie był odpowiedzialny Marcin Janusz, a na libero Paweł Zatorski.

Po belgijskiej stronie szybko Biało-Czerwoni wybili z głowy chęci do skutecznych ataków Samowi Deroo. Belg, który w przeszłości grał w PlusLidze w Kędzierzynie-Koźlu i Rzeszowie, już na powitanie dostał kilka skutecznych bloków od przeciwników. Co więcej, Deroo był mocno celowany zagrywką przez Polaków, co nie ułatwiało mu gry w niedzielny wieczór. Od stanu 9:5 do 13:7, 18:10, czy 21:13 – Belgowie szybko poczuli siłę rozpędzonego zespołu pod okiem trenera Grbicia. Skończyło się na 25:16.

twitter

Nikola Grbić przekombinował, kiepskie wejście Bartosza Kurka

Belgia miała w swoich szeregach jeszcze argument w postaci bardzo zdolnego Ferre Reggersa. Młodego atakującego próbował wesprzeć Mathijs Desmet. Ostatecznie jednak zamiast poprawy, Polacy w drugiej partii niemal powtórzyli rezultat z partii otwarcia.

Świetna zagrywka i praca w bloku Kochanowskiego, skuteczność Hubera, rewelacyjna forma Śliwki. Można by było tak wymieniać w nieskończoność, spoglądając na to, co w pozytywnym sensie wyprawiali Biało-Czerwoni. Przebieg drugiej partii? Zaczęło się od 5:0, następnie 7:4, 16:12 czy 20:13. Kolejny set bez większej historii, tym razem 25:17.

twitter

Na trzeciego seta Grbić wymienił Fornala na Kamila Semeniuka, dając przyjmującemu czas od pierwszej piłki ostatniej partii tego spotkania. W trakcie pojawił się również Karol Kłos oraz Bartosz Kurek. Niespodziewanie Belgowie wyszli na prowadzenie 11:10. Polacy stracili skuteczność w ofensywie, a do tego rywale zaczęli maksymalnie ryzykować na zagrywce.

W końcową fazę meczu Biało-Czerwoni weszli remisując 17:17, już bez Kurka na boisku. Kapitan reprezentacji zaliczył nerwową zmianę, zaliczając kilka niepotrzebnych błędów. Z Kaczmarkiem na ataku, Polacy nadal nie mogli odzyskać rytmu z pierwszych dwóch partii. Za to Belgowie wyszli pierwszy raz w meczu na dwupunktowe prowadzenie, w tym wypadku 19:17. Ku zaskoczeniu, Biało-Czerwoni przegrali tego seta 23:25. Można było odnieść wrażenie, że trener Polaków nieco przekombinował ze zmianami.

Nerwówka Biało-Czerwonych, punktowe wejście Wilfredo Leona

Trzeba oddać Belgom, że po wygranym secie nie zamierzali odpuszczać. Przeciwnicy Polaków szukali swojej szansy, sprawiając Biało-Czerwonym duże problemy, zwłaszcza w elemencie przyjęcia. O ile po stronie belgijskiej zagrywka była albo odrzucająca od siatki, albo w wersji co najmniej trudnej, Polacy stracili tę broń.

Wynik był równy, w podobnym scenariuszu, jak w trzeciej partii. Po swojej stronie mieliśmy bardzo skutecznego Hubera, na boisku pojawił się też Wilfredo Leon (18:16). To był ważny moment, bo przyjmujący zameldował się od razu z asem serwisowym (19:16). Chwilę później było już jednak ponownie remisowo (19:19) po skutecznej kontrze Belgów i czas musiał wziąć trener Grbić. Co gorsza, za moment było 20:19 dla rywali Polaków.

Polski blok przebudził się w istotnym momencie, dając prowadzenie 21:20. Skutecznie popisał się duet Kaczmarek-Kochanowski. Do samego końca było bardzo nerwowo. Semeniuk dołożył pojedynczy blok na lewym skrzydle (23:21), za moment Kochanowski ponownie w bloku (24:21). A niespodziewanie nerwowe spotkanie w drugiej jego fazie zakończyło się błędem na zagrywce Belgów. Polacy wygrali 25:22 i całe spotkanie 3:1.

Najwięcej punktów dla Polaków zdobyli Kaczmarek i Śliwka, po szesnaście. Warto też dodać, że w elemencie bloku Biało-Czerwoni zdobyli aż 18 oczek. Aż sześć z nich dołożył Kaczmarek, pięć dorzucił Kochanowski.

Polska – Serbia, kiedy siatkarze zagrają w ćwierćfinale ME?

Biało-Czerwoni do grania na mistrzostwach Europy wrócą 12 września, czyli w najbliższy wtorek. W ćwierćfinale Polacy zagrają z reprezentacją Serbii. Mecz ponownie odbędzie się w Bari i będzie jednym z dwóch spotkań tej fazy w stolicy Apulii.

W PalaFlorio zagrają również gospodarze. Włosi zmierzą się z Holendrami, czyli grupowym rywalem Polaków. Co do godziny rozpoczęcia, ta w momencie zakończenia pojedynku 1/8 finału nie była jeszcze znana. Prawo układu kolejności gier pozostawiają sobie, co jest już zwyczajowe, gospodarze.

Czytaj też:
Michał Winiarski zadziwił podczas siatkarskich ME. Jego zespół był o krok od szczęścia
Czytaj też:
Jasny przekaz polskich siatkarzy dla piłkarskiej kadry. Lider reprezentacji zabrał głos