Polska siatkarka wspomina wielki sukces. „Impreza po awansie? Byłam i nie pamiętam”

Polska siatkarka wspomina wielki sukces. „Impreza po awansie? Byłam i nie pamiętam”

Monika Gałkowska
Monika Gałkowska Źródło:Newspix.pl / Lukasz Laskowski / PressFocus
Reprezentantki Polski wróciły już do klubu po udanym sezonie reprezentacyjnym. Do brązowego medalu Ligi Narodów, Biało-Czerwone „dorzuciły” awans na igrzyska olimpijskie. Monika Gałkowska mówi „Wprost” o tym, co złożyło się na końcowy sukces. Atakująca szykuje się na kolejny sezon ligowy – tym razem w nowym klubie.

Podczas gdy polscy siatkarze walczą o kwalifikację olimpijską, ich koleżanki po fachu wróciły do klubów. Lada dzień rywalizację wznowi liga polska, włoska i turecka, w których będą rywalizować zawodniczki drużyny Stefano Lavariniego. Pod wodzą selekcjonera z Italii Biało-Czerwone zdobyły brązowy medal Ligi Narodów 2023, a także po raz pierwszy od 15 lat awansowały na igrzyska olimpijskie.

Reprezentantka Polski wraca do rozgrywek ligowych

O tym, że tegoroczny sezon reprezentacyjny należy do najbardziej wymagających, wie praktycznie każdy. Nikola Grbić wspominał w rozmowie z naszym portalem, że nie pamięta drugiego tak męczącego okresu w przeszłości. Z identycznym nagromadzeniem spotkań mierzyły się także siatkarki. Polki najpierw rozegrały VNL, później po przerwie wróciły na mistrzostwa Europy, a z nich po błyskawicznym wolnym musiały walczyć na najważniejszej imprezie roku – turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich.

Polki przed własną publicznością w Łodzi przegrały tylko jeden mecz. Wygrały natomiast dwa decydujące starcia – z Amerykankami i Włoszkami – które zapewniły im wielki sukces. Jak mówi w rozmowie z naszym portalem Monika Gałkowska, atakująca kadry i Moya Radomki Radom, po ostatnim meczu zmagań trzeba było szybko przestawić się w tryb kariery klubowej.

– Była chwila na odpoczynek, lecz teraz znów trzeba wcisnąć guzik „ON”. Sparingi z ŁKS-em to pierwsze koty za płoty, bo ja i „Mery” (Maria Stenzel – przyp. M.W) dopiero co dołączyliśmy do zespołu. Nie ma już co wracać do przerwy, bo lada chwila czeka nas trudny sezon. Chcemy się jak najlepiej przygotować przez te ostatnie dni – powiedziała Gałkowska po ostatnim meczu towarzyskim z ŁKS-em Commercecon Łódź, kończącym okres przygotowawczy.

Polska siatkarka wspomina awans na igrzyska olimpijskie

Gałkowska przez cały sezon reprezentacyjny nie oddała miejsca w reprezentacji. Choć urodzona w Opocznie zawodniczka pełniła funkcję drugiej atakującej, to Stefano Lavarini często na nią stawiał, szczególnie w sytuacjach, gdy drużynie potrzebny był nowy impuls. Zawodniczka opowiada, że na końcowy sukces złożyło się kilka czynników. Zwróciła uwagę między innymi na rolę Polskiego Związku Piłki Siatkowej, który zapewnił im dobre warunki do gry, a także możliwość rywalizacji przed własną publicznością.

– Na ogólny sukces i awans na igrzyska złożyło się wiele kwestii. Przede wszystkim to efekt naszej ciężkiej praca. Do tego dochodzi wiara. Od początku wiedziałyśmy, że możemy awansować na igrzyska i przy dobrej grze jesteśmy w stanie to uczynić. Dokładając do tego działania PZPS-u, wyszło tak, że wywalczyłyśmy kwalifikację – powiedziała Gałkowska. Gdy została zapytana o świętowanie awansu, 27-latka wybuchła śmiechem. – Byłam i nie pamiętam – żartowała.

instagram

– Rola zmienniczki nie jest łatwym zadaniem, bo z jednej strony musisz być cały czas gotowy, a z drugiej nie jesteś ciągle aktywny w meczu, tylko wchodzisz nagle na krótszy lub dłuższy moment. Wchodzisz na boisko z celem, aby dołożyć cegiełkę dla zespołu. Znałam swoją rolę w kadrze, więc nic mnie nie zaskakiwało. Po ułożeniu wszystkiego w głowie doskonale wiedziałam, co mam robić. Z Kasią (Wenerską, drugą rozgrywającą kadry – przyp. M.W) znam się już na pamięć. Nawet teraz jestem gotowa na wszystko – powiedziała Gałkowska o swojej roli w reprezentacji Polski.

Monika Gałkowska z ambitnymi celami przed startem Tauron Ligi

Monika Gałkowska w ostatnich kilkunastu miesiącach zaliczyła dwa pobyty we Włoszech. Najpierw lutym 2022 przeszła w środku sezonu z Energa MKS-u Kalisz do Bartoccini Fortinfissi Perugia, by niecały rok później znów zawitać do tego samego klubu, lecz tym razem z Bydgoszczy. Atakująca ma być teraz jedną z gwiazd Radomki, która po nieudanym sezonie 2022/2023 dokonała ogromnych zmian w zespole, chcąc walczyć o medal Tauron Ligi.

– Dyrektor sportowy Radomki Łukasz Kruk powiedział, że celem zespołu jest pierwsza czwórka. Uważam, że to byłby super wynik i myślę, że jesteśmy w stanie tak kreować swoją grę, by to osiągnąć. Nie chciałabym jednak skupiać się zbyt mocno na dalekich planach, dlatego że musimy się skupić na najbliższej przyszłości i grze z meczu na mecz. Ewentualna gra o medal będzie po prostu nagrodą za to co robiłyśmy wcześniej – opowiada mierząca 188 centymetrów wzrostu zawodniczka.

– Jeśli chodzi o indywidualne cele, to liczę na to, że będę mocnym ogniwem tej drużyny. Chcę, by dziewczyny w każdym momencie mogły na mnie polegać – zarówno na boisku, jak i poza nim. Będę robiła to co umiem najlepiej jak umiem. Wiem, że trener Lavarini będzie patrzył również na inne atakujące, ale mam z tyłu głowy to, że jestem jedną z potencjalnych kandydatek do wyjazdu na igrzyska – kończy Gałkowska.

Monika Gałkowska przed oficjalnym debiutem w Moya Radomce Radom

Monika Gałkowska w karierze seniorskiej reprezentowała już barwy klubów z Legionowa, Muszyny, Łodzi, Kalisza, Perugii i Bydgoszczy. Z ŁKS-em świętowała złoty i brązowy medal mistrzostw Polski. Szansę na oficjalny debiut w Radomce dostanie już w najbliższy weekend. Zespół Stefano Micoliego zagra na wyjeździe z MKS-em Kalisz.

Czytaj też:
Polscy siatkarze publikują zdjęcia z hasztagiem „#nieudolni”. O co chodzi?
Czytaj też:
Legia Warszawa znika z mapy. Upadek utytułowanego klubu

Źródło: WPROST.pl