Choć podczas sobotniego konkursu w Vikersund dwóch reprezentantów Polski znalazło się w pierwszej dziesiątce, to ich próby nie były najwyższych lotów. Najlepiej poradził sobie Dawid Kubacki, który był dopiero ósmy.
Jednak ten wynik mógł być zdecydowanie inny. Jak wyliczył dziennikarz Eurosportu, przeprowadzający wywiad z Kubackim, reprezentant Polski dostał o wiele niższą rekompensatę za wiatr niż np. Ryoyu Kobayashi, który oddał swój finałowy skok przed naszym „Orłem”. Japończyk otrzymał ponad 20-punktową bonifikatę za wiatr, a Kubackiemu przyznano z tego tytułu jedynie 6,3 punktu.
Dawid Kubacki: Policzyło mi nie tak, jak trzeba
Dawid Kubacki został zapytany przed kamerami, czy czuje się pokrzywdzony przelicznikami. Skoczek odparł wprost, że czuć się tak może, ale nic już nie zmieni. Zgodnie z wyliczeniami, gdyby podopieczny Thomasa Thurnbichlera otrzymał taką rekompensatę za wiatr jak Kobayashi, to mógłby być w okolicy podium. – No ale nie jestem, bo mi policzyło nie tak, jak trzeba – stwierdził rozżalony.
– System liczy średnią. Patrząc z tyłu z prawej strony skoczni, tam przeważnie wiał wiatr pod narty. To się odbijało i leciało po czujnikach. Z tej drugiej strony, gdzie ja niestety lecę, tam przeważnie te chorągiewki były z tyłu. Policzyło, jak policzyło. Wiesz, jak to jest ze średnimi. Razem mamy życiówkę jakieś 118,75 metra. Coś takiego – wyjaśnił.
Mimo to Dawid Kubacki był w dobrym humorze. – Co teraz mogę zrobić? Jedynie się pośmiać. Jeżeli chodzi o stronę techniczną i sportową, było okej, ale nie idealnie – zakończył.
Czytaj też:
Tabela Raw Air 2023. Dawid Kubacki wciąż ma szanse na podiumCzytaj też:
Słynny skoczek zapowiedział koniec kariery. To przelało czarę goryczy