Na tegorocznej edycji Wimbledonu Aryna Sabalenka zameldowała się już w 1/8 finału. Wcale to nie było takie łatwe, bo w 1/32 finału Białorusinka mierzyła się z Warwarą Graczewą, która od początku w tym spotkaniu dominowała. Francuzka rosyjskiego pochodzenia w 35 minut pokonała drugą rakietę świata 6:2 w pierwszym secie.
Wimbledon: Rozpaczliwy krzyk niemocy Aryny Sabalenki
Niemoc Sabalenki bardzo jej się udzielała emocjonalnymi gestami i krzykami. Największe wrażenie mógł zrobić ten z połowy drugiego seta. Na pomeczowej konferencji prasowej dziennikarka sport.pl zapytała Białorusinkę o to, co ten krzyk oznaczał.
– Byłam nieco szalona w tym momencie. Nie mogę rzucić rakietą na trawie i czułam, że muszę chociaż krzyknąć. Po tym poczułam się nieco lepiej i miałam małą ulgę w środku. Mam wrażenie, że zaczęłam wtedy nieco lepiej myśleć – odparła na pytanie polskiej dziennikarki.
Aryna Sabalenka zdradziła, co jej pomogło w odwróceniu trudnej sytuacji
Aryna Sabalenka zdołała odwrócić losy tego spotkania i wygrać 7:5 w drugim secie i w decydującej partii 6:2. Białorusinka zdradziła, co jeszcze jej pomogło w odmienieniu losów tego spotkania. – Było po prostu dość ciepło i nie dostosowałam mojego naciągu. Poprosiłam osoby za to odpowiedzialne, by zajęły się moją rakietą. Od tego momentu zaczęłam się czuć lepiej na korcie, a piłka przestała być taka szybka i latać tak daleko – dodała.
O ćwierćfinał Wimbledonu Aryna Sabalenka zmierzy się z niżej notowaną Rosjanką Anną Blinkową, która plasuje się na 40 miejscu w rankingu WTA. To spotkanie zaplanowano na sobotę 8 lipca na godz. 17:30. Białorusinka może trafić na Igę Świątek dopiero w finale Wielkiego Szlema.
Czytaj też:
Iga Świątek może mieć kłopoty na Wimbledonie. Ta statystyka mówi wszystkoCzytaj też:
Novak Djoković obawia się starcia z Hubertem Hurkaczem? Padły zaskakujące słowa