Iga Świątek niemalże zdmuchnęła z kortu Jessikę Pegulę 6:1, 6:0 w finale WTA Finals. Spotkanie pomiędzy dwiema najlepszymi zawodniczkami turnieju było wybitnie jednostronnym pojedynkiem. Amerykanka nie miała żadnych argumentów, by przeciwstawić się Polce. Ta swoim wyczynem na przestrzeni całego turnieju zapisała się w historii kobiecego tenisa.
Nikt nie zdominował WTA Finals tak jak Iga Świątek
Reprezentantka Polski była nie do pokonania na przestrzeni całego turnieju. Choć była stawiana obok Aryny Sabalenki w roli faworytki całych zmagań w Cancun, to mało kto spodziewał się, że będzie aż tak dominować nad najlepszymi z najlepszych 2023 roku. Najpierw odprawiła w fazie grupowej Marketę Vondrousovą, Coco Gauff i Ons Jabeur. Później w półfinale pewnie pokonała najgroźniejszą rywalkę i konkurentkę do fotela liderki, Sabalenkę. W finale wypunktowała bezsilną Pegulę.
Na przestrzeni całego turnieju Polka straciła tylko 20 gemów co jest rekordem od czasu istnienia obecnej formuły WTA Finals w 2003 roku. Dotychczas najmniejszą stratą mogła poszczycić się Serena Williams, która jedenaście lat temu straciła 32 gemy. Jak widać, mowa tu o gigantycznym poprawieniu rekordu przez pochodzącą z Raszyna zawodniczkę.
O tym, że kibice mieli do czynienia z niesamowicie jednostronnym finałem, również świadczą statystyki z przeszłości. W 1983 roku Martina Navratilova wygrała z Chris Evert, pozwalając tej drugiej na zdobycie zaledwie dwóch gemów. Dwadzieścia lat później Kim Clijsters również straciła z Amelie Mauresmo tyle samo. Z kolei Świątek pobiła kolejny rekord, gdyż z Jessicą Pegulą straciła zaledwie gema (w pierwszym secie).
Iga Świątek znów będzie liderką rankingu WTA
Zwycięstwo pozwoliło Polce na odzyskanie pozycji liderki rankingu WTA, którą straciła po US Open 2023. Łącznie za występy w Cancun Iga Świątek zarobiła przeszło trzy miliony dolarów.
Czytaj też:
Zaskakujące słowa Igi Świątek. Czasem nagle zdaje sobie z tego sprawęCzytaj też:
Białoruskie media apelują o pomoc dla Aryny Sabelenki. Zwróciły się do rywalki Igi Świątek