W sobotę 27 lutego Piotr Żyła osiągnął ogromny sukces. Polak po skokach na odległość 105 oraz 102,5 m wygrał konkurs w Oberstdorfie i zdobył tytuł mistrza świata. Wyprzedził nie tylko drugiego Karla Geigera i Anze Laniska, ale również wielkiego faworyta, Halvora Egnera Graneruda. – Miałem dzisiaj dobry dzień. Wszystko mi wychodziło. Nawet skoki. To aż nie do wiary. Miałem dziś dużo energii. Przyszedłem na skocznię tak nakręcony, że pomyślałem, że muszę to wygrać – mówił mistrz. – Nażłopałem się Frugo i dostałem takiego szwungu jak wiewiórka – dodał skoczek znany ze swoich ekscentrycznych wypowiedzi.
I to właśnie one zwróciły uwagę niemieckiego dziennikarza Volkera Kreislera. Na łamach „Sueddeutsche Zeitung” ukazał się felieton zatytułowany „Ahahahahaha!” poświęcony nowemu mistrzowi świata w skokach narciarskich. „Jak się nazywa ten skoczek, który się cieszy na cały głos z każdego poprawnego skoku? A tak, Piotr Żyła. Jak on zostanie kiedyś mistrzem świata - myśleliśmy sobie - to dopiero się będzie działo. No i się zadziało. Został mistrzem świata” - czytamy.
Niemiecki dziennikarz: Skoki to poważna sprawa, nie ma się z czego śmiać
Kreisl stwierdził, że skoki narciarskie są poważnym sportem, w którym nie ma wielu powodów do śmiechu. „Gdy jednemu ze skoczków wyjdzie próba, oczywiście jest moment na chwilę radości. Szybko jednak zostaje ona opanowana, a w głowie sportowca od razu pojawia się myśl o kolejnej próbie. Skoczkowie, którzy zachowują się inaczej, są rzadkością. Tacy, którzy są klaunami i błaznami na całego, w ogóle nie istnieją. A nie, jeden jednak był w Oberstdorfie” - napisał niemiecki dziennikarz. Mówiąc o Piotrze Żyle stwierdził, że „to ten Polak, który musiał zostać sprowadzony na ziemię przez trenera, bo za bardzo pajacował przy dziennikarzach”.
Kreisl o Żyle: Jego angielski jest ok, ale...
W dalszej części felietonu opisano konferenecję prasową po zwycięstwie polskiego skoczka. „Gdy tłum dziennikarzy zbierał myśli po konkursie, ciszę przerwało głośne: „hahahaha!”. "To był Żyła. Jego angielski jest ok, ale nie na tyle, żeby wygłaszać dowcipne teksty. Ale to mu nie przeszkadza, po prostu daje upust radości. To nie była konferencja prasowa, raczej spontaniczna impreza na cześć pierwszego wielkiego sukcesu sportowca” – stwierdził dziennikarz „Sueddeutsche Zeitung”.
Czytaj też:
Prezydent Duda gratuluje polskiemu mistrzowi. „Brawo! Brawo! Brawo! Jest moc!”