Legia Warszawa wygrała swój pierwszy mecz w lidze skromnie, ponieważ podopieczni Czesława Michniewicza pokonali Wisłę Płock 1:0. Radomiak Radom za to patrząc przez pryzmat powrotu do Ekstraklasy zaliczyli udane premierowe spotkanie. Beniaminek zremisował z Lechem Poznań 0:0.
Bez bramek w pierwszej połowie
Radomiak Radom wykonał świetną robotę w obronie. Parę razy uratował swojego bramkarza przed bardzo niekomfortową sytuacją, w której musiałby naprawdę mocno się postarać, żeby do przerwy nie przegrywać z Wojskowymi. To, że Legia będzie przeważać było niemal oczywiste. Tymczasem obie drużyny zaliczyły po jednym strzale w światło bramki, a Legię Warszawa uratował raz przed stratą gola słupek. Radomiak mógł spokojnie schodzić do szatni z podniesioną głową.
Mocne uderzenie i trzy czerwone kartki
Z podniesioną głową Radomiak również wrócił z szatni. W pierwszej minucie drugiej połowy podopieczni Dariusza Banasika trochę z przypadku zdołali wyjść na prowadzenie. Wszystko zaczęło się od błędu Slisza, który w środku pola kopnął piłkę w... leżącego Pekharta. Piłkę przejęli zawodnicy z Radomia i szybko znaleźli się w polu karnym Legii. Tam w wyniku zamieszania piłkę pod nogi dostał Mateusz Radecki i bez zastanowienia oddał celny strzał tuż przy prawym słupku bramki.
Sytuacja Legii Warszawa wraz z płynącymi minutami wcale się nie poprawiała. Wręcz przeciwnie – w 67. minucie czerwoną kartkę ujrzał Filip Mladenovic. Zawodnik Wojskowych przy próbie wyswobodzenia się spod presji rywala, uderzył go ręką w twarz. Na 23 minuty przed końcem spotkania warszawiacy przegrywali 0:1 i grali w 10. W 80. minucie było jeszcze gorzej, bowiem Radomiak strzelił bramkę na 2:0. Na listę strzelców, strzałem z dystansu, wpisał się Karol Angielski. Legia szybko odpowiedziała i na osiem minut przed końcem podstawowego czasu gry Wojskowi złapali kontakt z beniaminkiem.
Dwie czerwone kartki
W końcówce spotkania nastał duży chaos. Sędzia został zmuszony rozdać kolejne czerwone kartki. W 84. minucie z boiska został wyproszony Filipe Nascimento z Radomiaka, a trzy minuty później murawę opuścił Portugalczyk Josue. Legia musiała kończyć spotkanie w dziewięciu. W 90+6 minucie beniaminek dobił Legię. Dominik Sokół w sytuacji sam na sam trafił do bramki i przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny.
Czytaj też:
Podział punktów w Niecieczy. Gol w końcówce podstawowego czasu gry ratuje Wisłę Kraków