„Gwiezdny Lewandowski”. „Lokomotywa”. „Drapieżnik”. „Robotowski”. Hiszpańscy dziennikarze prześcigają się w wymyślaniu Robertowi Lewandowskiemu coraz to nowszych pseudonimów. Wszystkie mają krótki termin ważności, bo z meczu na mecz polski napastnik się rozkręca i prowokuje prasę do prawienia mu kolejnych komplementów. Zaczęło się już podczas oficjalnej i hucznej prezentacji Lewandowskiego, krótko po transferze.
– Robert Ronaldinho – żartowali komentatorzy, nawiązując do pokazanych przez Polaka sztuczek z piłką.
Z wysokości trybun Camp Nou oglądało je ponad 57 tysięcy kibiców. W historii piłki więcej fanów witało tylko Diego Maradonę w Neapolu, Cristiano Ronaldo w Madrycie i Zlatana Ibrahimovicia – również w Barcelonie. Klip z prezentacji polskiego napastnika, zamieszczony w internecie przez klubową telewizję, został wyświetlony blisko dwa miliony razy. A mówimy przecież tylko o krótkim przemówieniu do kibiców, rundce honorowej wokół boiska, pokopaniu piłki z dzieciakami z klubowej akademii i sesji z fotoreporterami. No i wspomnianych sztuczkach, którymi Robert Lewandowski od razu kupił swoją nową publiczność.
– Z Lewandowskim w składzie mamy szansę zdobyć mistrzostwo Hiszpanii i wygrać Ligę Mistrzów – mówił reporterowi Barca TV oglądający prezentację kibic z Dubaju.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.