Jak to najczęściej bywa przy 1 listopada oraz wszelkiego rodzaju tego typu podsumowaniach, nie sposób nie wspomnieć o tych, którzy odeszli jeszcze w końcówce poprzedniego roku, czyli w tym wypadku – od listopada 2024 do stycznia 2025.
A niestety, w przypadku świata sportu, zwłaszcza tego krajowego, odeszła wielka dwójka. Lucjan Brychczy mający w sercu Legię Warszawa oraz Jan Furtok – czyli wielka legenda GKS Katowice.
To oni odeszli w 2025 roku. Wielkie straty dla świata sportu
Lucjan Brychczy jako zawodnik Legii w latach 1954–1972 rozegrał 452 mecze, zdobywając 226 bramek. Czterokrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski (1955, 1956, 1969, 1970) oraz czterokrotnie zdobywał Puchar Polski (1955, 1956, 1964, 1966). Trzykrotnie zostawał królem strzelców polskiej ligi. W reprezentacji Polski (był m.in. kapitanem drużyny narodowej) wystąpił 58 razy, strzelając 18 bramek. Warto dodać, że wystąpił na igrzyskach olimpijskich w 1960 roku.
Po zakończeniu kariery pełnił funkcje trenera i członka sztabu szkoleniowego Legii, a od 2014 roku był honorowym prezesem klubu. W uznaniu zasług dla polskiego futbolu został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Lucjan Brychczy zmarł 2 grudnia 2024 roku w wieku 90 lat.
W wieku 62 lat zmarł Jan Furtok. Legenda GKS Katowice, świetny napastnik, były reprezentant Polski. Śląsk stracił pod koniec 2024 roku absolutnie wyjątkową postać futbolu.
Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce Jan Furtok zanotował 209 spotkań i strzelił 85 bramek w barwach GKS-u Katowice. W sezonie 1985/86 zdobył Puchar Polski z katowickim klubem. Dodatkowo sięgnął po wicemistrzowski tytuł oraz brąz na poziomie krajowej elity, w barwach GKS. Ponadto Furtok występował w Hamburger SV i Eintrachcie Frankfurt.
W reprezentacji Polski Furtok rozegrał 36 spotkań i strzelił dziesięć goli. Wystąpił m.in. na mistrzostwach świata w 1986 roku.
Tragiczne wieści pojawiły się 26 listopada. O śmierci poinformował ukochany klub Jana Furtoka, GKS Katowice.
Na początku 2025 roku pożegnaliśmy również świetnego dziennikarza sportowego Macieja Petruczenkę. Był honorowym redaktorem naczelnym „Przeglądu Sportowego”. Wyjątkowym specjalistą lekkoatletycznym, historii olimpizmu, ale tak naprawdę trudno wskazać dziedzinę sportu, w której nie można było liczyć na ciekawą, barwną opinię ze strony tego doświadczonego dziennikarza.
Poza tekstami typowo dziennikarskimi Petruczenko na swoim koncie ma również książki, choćby o wybitnej sportsmence, Irenie Szewińskiej.
Miał w dorobku wiele nagród i wyróżnień. W 2020 roku został laureatem nagrody specjalnej im. Bohdana Tomaszewskiego. Wyróżnienie Petruczenko otrzymał podczas finałowej gali Grand Press. Dodatkowo w 2021 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Maciej Petruczenko zmarł 27 stycznia b.r. w wieku 78 lat.
Nie sposób również nie wspomnieć postaci Leo Beenhakkera. Holender był pierwszym zagranicznym szkoleniowcem w dziejach piłkarskiej reprezentacji Polski. Jego największy sukces w pracy dla polskiego futbolu również dotyczył historycznego osiągnięcia. Leo Beenhakker wprowadził bowiem po raz pierwszy Polskę na imprezę rangi mistrzostw Europy. Polacy wystąpili na Euro 2008, organizowanym w Austrii i Szwajcarii.
Taka sztuka nie udała się wcześniej żadnemu innemu selekcjonerowi, na czele z wielkimi medalistami MŚ – Kazimierzem Górskim oraz Antonim Piechniczkiem. Właśnie Beenhakker jako pierwszy wprowadził Polskę na ME.
Jako trener klubowy Beenhakker zdobywał tytuły mistrzowskie m.in. razem z Ajaksem Amsterdam czy Realem Madryt. W pierwszym przypadku mowa o dwóch mistrzostwach Holandii, a w Hiszpanii wraz z Królewskimi, trzykrotnie nie miał sobie równych.
Przejście na emeryturę Holender ogłosił 2 czerwca 2015 roku.
Leo Beenhakker zmarł 10 kwietnia b.r. w wieku 82 lat.
Świat piłki nożnej wstrząsnął również tragiczny wypadek z udziałem Diogo Joty oraz jego dwa lata młodszego brata. Obaj piłkarze zginęli na miejscu. Portugalczyk był zawodnikiem angielskiego Liverpoolu FC. Do śmiertelnego wypadku miało dojść w północno-zachodniej części Hiszpanii.
Samochód, którym podróżował Jota oraz jego brat, nagle zjechał z drogi i stanął w płomieniach.
Niestety, choć wezwano służby ratunkowe, życia kierowcy i pasażera nie udało się uratować. Obaj nie mieli szans przy tak błyskawicznie rozprzestrzeniającym się pożarze. Same nagrania z miejsca zdarzenia były zresztą wstrząsające.
W 2025 roku zmarł również legendarny zapaśnik Hulk Hogan.
Nie ulega wątpliwości, że postać Hogana była zdecydowanie wykraczającą poza świat sportu. Choć w przypadku wrestlingu, w wersji typowo pokazowej – jak potrafią to zrobić tylko w Stanach Zjednoczonych – niektórzy sprzeciwiają się sugerowaniu, że mowa o dyscyplinie sportowej.
Hogan debiutował jako wrestler już w 1977 roku. Jego bogata kariera, która z czasem sprawiła, że stał się najbardziej rozpoznawalną postacią w dziejach wrestlingu, pozwoliła rozsławić tego typu rywalizację na ringu. Słynna „Hulkomania” w latach 80. XX wieku, była czymś niepowtarzalnym. A co istotne, Hogan odnalazł się świetnie również w późniejszych dekadach, błyszcząc właściwie zarówno w końcówce XX, jak i na otwarcie XXI wieku.
Oficjalnie Hogan karierę zakończył w 2012 roku, po 35 latach bycia wrestlerem. Był sześciokrotnym zdobywcą mistrzostwa organizacji World Wrestling Federation (WWF).
W połowie października doszło również do śmiertelnego wypadku podczas Rajdu Nyskiego. Zginął w nim Artur Sękowski. Mający 40 lat kierowca był bardzo lubiany w świecie motorsportu.
Samochód załogi numer 112 wypadł z trasy na szóstym odcinku specjalnym i zapalił się. Na miejscu zdarzenia niezwłocznie pojawiły się służby zabezpieczające odcinek. Kierowcy niestety nie udało się uratować. Poparzonego pilota uwolniono z samochodu i przetransportowano do szpitala. Sękowskiego we Wrocławiu pożegnały tłumy fanów motorsportu.
W połowie października informowaliśmy również o odejściu siatkarskiej mistrzyni Polski. Odeszła bowiem Anna Walczak, dwukrotna mistrzyni Polski, jedna z ikon kaliskiej siatkówki. Była siatkarka od kilku lat walczyła z chorobą nowotworową. Była wspierana zarówno przez klub z Kalisza, w którym odnosiła przed laty największe sukcesy w karierze, jak i za sprawą Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Walczak zmarła w wieku 54 lat.
Pod koniec października pojawiła się również bardzo smutna wiadomość związana z odejściem Rafała Wójcika. Lekkoatleta reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w Sydney (2000). Miał 53 lata.
W 1998 r. i 2002 r. był finalistą mistrzostw Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami. Występował m.in. na mistrzostwach świata w Atenach w 1997 r. i w Sewilli w 1999 r. Sportowiec odszedł po ciężkiej i nierównej walce z czerniakiem złośliwym w III stadium.
Zaznaczmy, to tylko kilka postaci, o których wspomnieliśmy właśnie 1 listopada, czyli w Święto Wszystkich Świętych.
Wszystkich tych, którzy odeszli, z pewnością będziemy wspominać – zwłaszcza postaci ze świata sportu – nie tylko tego dnia, ale również w kolejnych miesiącach, czy też latach. Dziękując za wszelkie emocje związane z ich wynikami, występami oraz wspomnieniami, które pozostaną.
Czytaj też:
Iga Świątek otwarcie o przekroczeniu limitów. Totalne szaleństwo jest faktemCzytaj też:
Robert Lewandowski ostatnią nadzieją? Ależ słowa o polskim napastniku

