Pod koniec października Bayern bezbramkowo zremisował z Eintrachtem Frankfurt. Do tej pory była to jedyna strata punktów w Bundeslidze ekipy z Monachium w tym sezonie.
Bawarczycy od pierwszych minut ruszyli do ataku. Dobre okazje mieli Thomas Mueller i Kingsley Coman, który trafił nawet w słupek. Przed szansą stanął też Robert Lewandowski, ale polski napastnik w świetnej sytuacji trafił prosto w bramkarza.
W drugiej połowie Bayern został rozłożony na łopatki. Ekipa Josepa Guardioli w ciągu zaledwie 14 minut straciła trzy gole. Najpierw w 54. minucie po sprytnym zagraniu Rafaela trafił Oscar Wendt. W 66. minucie po strzale głową podwyższył Lars Stindl, a dwie minuty później sytuację sam na sam wykorzystał Fabian Johnson. Przewagę Borussii w tej części spotkania zaznaczył jeszcze Julian Korb, któremu do zdobycia bramki zabrakło kilku centymetrów, ostatecznie trafił w słupek.
Lewandowski opuścił boisko w 75. minucie. Za Polaka na placu gry pojawił się Frank Ribery. Był to pierwszy występ zawodnika Trójkolorowych od marca 2015 roku, 32-letni piłkarz zmagał się od tego czasu z przewlekłym urazem kostki. Francuz po wejściu na boisko był bardzo aktywny i zdobył honorową bramkę dla Bayernu w 81. minucie. Mecz zakończył się wynikiem 3:1.
sport.tvn24.pl