- Stark prowadził "wybuchowy" mecz, ale zasłużył na pochwały - oceniła niemiecka agencja prasowa DPA. Dziennikarze zwrócili uwagę na to, że pokazał cztery żółte kartki, solidarnie po dwie dla zawodników obu drużyn. Zaznaczyli, że z Polaków ukarani zostali piłkarze dobrze mu znani z boisk Bundesligi - Robert Lewandowski z Borussii Dortmund i Eugen Polanski z FSV Mainz.
Według niemieckich mediów, 42-letni urzędnik bankowy panował nad sytuacją na boisku i nie tolerował komentowania swoich decyzji, o czym przekonał się m.in. lider klasyfikacji strzelców Alan Dzagojew. Również on ujrzał żółtą kartkę.
Pracę arbitra dobrze ocenił również grający w Niemczech Adam Matuszczyk. - Podejmował suwerenne decyzje, był stanowczy, z czego jest znany - powiedział.
Innego zdania był szkoleniowiec Rosjan Dick Advocaat. - Nic nie powiem o sposobie prowadzenia meczu przez sędziego. Wszyscy widzieli to samo, co ja. Nie ma sensu wypowiadać się na ten temat - przyznał Holender.
Stark przed turniejem miał świadomość, jaka presja ciążyć będzie na sędziach. - Każda drużyna ma do rozegrania w grupie trzy mecze i każdy jest bardzo ważny, bo może decydować o awansie do kolejnej fazy turnieju. Taka sytuacja podnosi ciśnienie u zawodników, co nie ułatwia nam zadania - podkreślił.sjk, PAP