Biało-czerwoni na otwartym treningu. Kibicuje im pięć tysięcy osób

Biało-czerwoni na otwartym treningu. Kibicuje im pięć tysięcy osób

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trener Franciszek Smuda z zawodnikami podczas otwartego treningu drużyny (fot. PAP/Leszek Szymański) 
- Polska, Polska, Polska - skandowało około pięciu tysięcy osób, głównie dzieci i młodzieży, gdy drużyna narodowa pojawiła się na murawie stadionu Polonii, by odbyć pierwszy otwarty trening przed piłkarskimi mistrzostwami Europy.

Autokar z kadrowiczami Franciszka Smudy przyjechał - w eskorcie policji - na obiekt przy ul. Konwiktorskiej punktualnie o godzinie 17. Przed wejściem do szatni selekcjonera jako reprezentanta całej ekipy powitał oficjalnie dyrektor Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Janusz Kopaniak. - Zameldowałem trenerowi Smudzie, że zrealizowaliśmy wszelkie ustalenia i obiekt jest gotowy. Życzyłem, by kadra trenowała na nim jak najdłużej, bo to oznaczać będzie sukces sportowy. A choć to gospodarze turnieju, to dla nas znamienici goście, więc powitaliśmy ich po  staropolsku, czyli chlebem i solą - poinformował Kopaniak.

Piski i oklaski

Gdy po kilku minutach ubrani na czarno biało-czerwoni pojawili się na  boisku, na trybunach zapanowała euforia. Owacyjne brawa, okrzyki "Polska, Polska, Polska" i piski nastoletnich kibiców powitały szkoleniowców i zawodników, którzy odpowiedzieli uśmiechem i oklaskami.

- Trudno się dziwić, bo dzieci i młodzież żyją zbliżającymi się mistrzostwami Europy. A kto nie miał szczęścia w losowaniu biletów, to  musi liczyć na takie okazje, by z bliska pooglądać piłkarzy - zaznaczył 40-letni Andrzej z Warszawy, który na stadion przyprowadził 9-letniego syna Adriana. - Lewandowski, Szczęsny, Perquis - mówiła o swoich preferencjach praktycznie nie odstawiająca od oka aparatu fotograficznego 14-letnia Ania. Grupka przedszkolaków poproszona przez niemieckich reporterów, by  wskazała najlepszego w polskim zespole nie miała wątpliwości. - Lewandowski, najlepszy jest Lewandowski - krzyczała do kamery.

Na murawie tymczasem ćwiczyli wszyscy piłkarze powołani do kadry na  Euro 2012, choć nie wszyscy z jednakowym obciążeniem. Mocniej ci, którzy w sobotnim meczu towarzyskim z Andorą (4:0) nie pojawili się na boisku bądź grali krótko. Luźniej - zawodnicy z podstawowej jedenastki. Boisko, na którym na co dzień ćwiczyć będą podopieczni trenera Franciszka Smudy, otoczone zostało kolorowymi reklamami UEFA EURO 2012 i  sponsorów turnieju. Tuż przy nim wydzielono specjalną strefę, gdzie schodzący z zajęć piłkarze będą do dyspozycji przedstawicieli mediów.

"Miasto żyje Euro 2012"

Drugi otwarty dla publiczności trening biało-czerwoni przeprowadzą 9  czerwca, a następny 13, czyli dzień po meczach z Grecją i Rosją. - Mam nadzieję, że po wygranych - przyznał 12-letni Łukasz, ubrany w  biało-czerwoną koszulkę. Następne będą zależeć od tego, czy polski zespół awansuje do ćwierćfinału. - Widać, że Euro coraz bliżej. Ulice miasta są już przystrojone, wszędzie widać emblematy, reklamy związane z turniejem. Warszawa i chyba cały kraj zaczyna żyć mistrzostwami. I bardzo dobrze. Czas zresztą najwyższy, bo mecz z Grecją zbliża się wielkimi krokami - powiedział napastnik polskiej reprezentacji Robert Lewandowski, który ćwiczył ze  specjalnym plastrem na łydce.

- To nic poważnego. Nie ma o czym mówić i pisać - uspokajał jego kolega z drużyny, bramkarz Wojciech Szczęsny. - W ogóle nie ma mowy o  kontuzji. Zresztą nic wam nie powiem, bo już widzę te nagłówki w  gazetach: "Lewandowski nie zagra na Euro". Z najmniejszego urazu robicie wielką kontuzję - dodał z uśmiechem zawodnik Arsenalu Londyn, który był najczęściej proszony przed kamery i do mikrofonów przez przedstawicieli zagranicznych mediów. - Na pewno nie dlatego, że jestem gwiazdą. Nie czuję, by tak mnie postrzegali, choć pewnie jestem rozpoznawalny dla nich. Główny powód to  moim zdaniem znajomość angielskiego - zaznaczył będący w świetnym humorze Szczęsny.

"Dobre zajęcia w miłej atmosferze"

W dobrym nastroju był też selekcjoner Franciszek Smuda. - Dobre zajęcia w miłej atmosferze. Nikt nam nie przeszkadzał, nie było żadnych niemiłych okrzyków, co czasem się zdarza - powiedział. Jak przyznał, najbliższe dni upłyną na wyciszaniu się i koncentracji przed inauguracyjnym meczem z Grecją. - Postaramy się, by piłkarze odzyskali szybkość i świeżość. To będzie nam potrzebne -  stwierdził.

Piłkarzy czeka jeszcze miła uroczystość. Dodatkiem do  kolacji będzie okazały tort z okazji urodzin Łukasz Piszczka. - Oczywiście, że pamiętamy o urodzinach czy imieninach naszych piłkarzy. Nie ma zwyczaju kupowania prezentów, ale tort jest zawsze. Tak będzie i  tym razem - poinformował dyrektor organizacyjny kadry Konrad Paśniewski. Obiekt przy ul. Konwiktorskiej będzie drugim, po hotelu Hyatt, ośrodkiem, w którym kadrowicze spędzą najwięcej czasu w trakcie ME. Będzie tętnił życiem do momentu, kiedy biało-czerwoni będą uczestniczyć w  turnieju, czyli co najmniej do 17 czerwca.

ja, PAP