Pomimo porażek w PKO BP Ekstraklasie piłkarze Legii Warszawa nie najgorzej radzili sobie na innych frontach. Od ostatniego zwycięstwa z Pogonią Szczecin, przegrali z AZ Alkmaar i pokonali Zrinjski w Lidze Konferencji Europy oraz zatriumfowali z GKS-em Tychy w drugiej rundzie Fortuna Pucharu Polski. Teraz na mecz 14. kolejki Legioniści udali się do Radomia, gdzie zmierzyli się z lokalnym klubem. Gospodarze tracą do Legii dwa punkty i nie przegrali od trzech spotkań. Obie drużyny mierzyły się ze sobą cztery razy – dwa mecze padły łupem Legii, a dwa Radomiaka.
Gol Josue po rzucie karnym
Podopieczni Kosty Runjaicia przez długi czas nie mogli znaleźć drogi do bramki rywali. Dopiero w 27.minucie defensorzy Radomiaka Radom sfaulowali Pawła Wszołka w swoim polu karnym. Sędzia bez wahania odgwizdał rzut karny. Do "jedenastki" podszedł etatowy wykonawca – Josue. Kapitan warszawskiej Legii kompletnie zmylił bramkarza Radomiaka Radom charakterystycznym naskokiem przed strzałem i strzelił w sam środek, natomiast Albert Posiadala rzucił się w swoją lewą stronę.
W 32. minucie Edi Semedo był bliski wyrównania. Skrzydłowy otrzymał górne prostopadłe podanie od swoich defensorów. Szybki Portugalczyk pomknął skrzydłem i migiem wdarł się w pole karne Kacpra Tobiasza. Jednak zawodnik Radomiaka Radom nie trafił nawet w światło bramki. Dwie minuty później Rafał Wolski padł w polu karnym Legii Warszawa po kontakcie z Gilem Diasem, ale sędzia uznał, że symulował, za co dał mu żółtą kartkę.
Legia Warszawa dowiozła zwycięstwo do końca
W drugiej połowie piłkarze Radomiaka Radom coraz częściej zaczęli dochodzić do głosu, lecz nie przyniosło to żadnych konkretów. W 75. minucie Semedo znalazł się z lewej strony pola karnego i spróbował szarży na bramkę Tobiasza. W ostatniej chwili Augustyniak zdążył wybić piłkę na rzut rożny. W końcówce tego spotkania Mike Cestor mógł doprowadzić do wyrównania, ale strzał głową minął bramkę. Więcej bramek w tym meczu nie oglądaliśmy i tym samym Legia Warszawa w końcu się przełamała w Ekstraklasie. O zwycięstwie zadecydował jeden faul.
Czytaj też:
Raków Częstochowa gromi Zagłębie Lubin. John Yeboah zabawił się z obrońcamiCzytaj też:
Polski piłkarz uciekł z Izraela. Dołączył do rewelacji Ekstraklasy