Choć pod koniec stycznia Czesław Michniewicz został trenerem piłkarskiej kadry naszego kraju, ostatnie tygodnie nie są dla niego łatwe. W programie Bogdana Rymanowskiego wyznał, że dzień, w którym został ogłoszony szkoleniowcem, wcale nie był dla niego tak radosny, jak mógł się tego spodziewać. Do tego jeszcze raz poruszył kwestię wojny, na którą poszedł wraz z niektórymi dziennikarzami.
Dziennikarze wypominali Czesławowi Michniewiczowi kontakty z „Fryzjerem”
Michniewiczowi liczne grono przedstawicieli mediów wypominało bowiem liczne kontakty z Ryszardem „Fryzjerem” Forbichem, szefem korupcyjnej mafii, która niegdyś rządziła polskim futbolem. Oficjalnie jednak obecny selekcjoner Biało-Czerwonych nigdy nie usłyszał żadnych zarzutów, więc w świetle prawa jest zupełnie niewinny.
Wielu dziennikarzy nie chce jednak w to wierzyć i dowodzi, że pod względem etycznym mianowanie go trenerem kadry było nieodpowiednie. Po meczu ze Szwecją, w którym Polska wywalczyła awans na mistrzostwa świata, Michniewicz publicznie odgryzł się swoim krytykom w bardzo ostry sposób.
– Uważam, że nie mam się z czego tłumaczyć. Pewne rzeczy, słowa i ocenianie ludzi przez kogoś, kto nie zna dokładnie faktów oraz mówienie kto jest dobry, a kto zły, jest przykre. Chcę się od tego odciąć – wyznał na antenie Polsatu. Jego słowa cytował serwis weszlo.com.
Czesław Michniewicz: To był czarny dzień, byłem zdruzgotany
Wcześniej otwarcie przyznał natomiast, że nagonka na niego mocno wpłynęła na jego samopoczucie pod wieloma względami. – Przerodziło się to dla mnie w czarny dzień. Ja nie byłem zaskoczony, bo znam środowisko. Wiem, kto jest kim i jak mnie ocenia. Najbardziej jednak ucierpiała moja rodzina, ona nie była przygotowana na to wszystko. Po dwóch dniach spędzonych w Warszawie, gdzie udzielałem wielu wywiadów, bo takie były moje obowiązki medialne, byłem kompletnie zdruzgotany – stwierdził szkoleniowiec.
Michniewicz dodał jednak, że w wyczyszczeniu głowy i otrząśnięciu się z szoku pomogło mu tournée po Europie, które zorganizował niedługo potem. Spotykał się wówczas z poszczególnymi piłkarzami reprezentacji Polski i rozmawiał na temat ich przyszłej współpracy. – Na szczęście pojechałem w trasę, odciąłem się od wszystkiego, nie czytałem mediów społecznościowych, rodzinę poprosiłem o to samo i jakoś to przeszło. Dzisiaj jesteśmy w innym miejscu – zakończył.