Cezary Kulesza przerywa milczenie. „Bez przerwy jestem je****”

Cezary Kulesza przerywa milczenie. „Bez przerwy jestem je****”

Cezary Kulesza
Cezary Kulesza Źródło:Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Cezary Kulesza w końcu przerwał milczenie i szczerze wypowiedział się na temat ostatnich afer. Prezes PZPN w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z Interii opowiedział, jak wyglądała sytuacja z Mirosławem Stasiakiem. Wyznał także, że jest bez przerwy krytykowany i nie ma w tym przypadku.

W ostatnim czasie PZPN musi sobie radzić z kryzysami wizerunkowymi spowodowanymi m.in. z zatrudnieniem „Gruchy” jako ochroniarza kadry, aferą premiową, aferą Stasiakową i innymi. Tę ostatnią związek chciał rozwiązać dość niefortunnie, zrzucając winę na sponsorów, którzy się delikatnie mówiąc zdenerwowali, co potwierdza zachowanie firmy Tarczyński, sugerując, że może się wycofać ze współpracy z federacją.

Cezary Kulesza przerwał milczenie ws. afery ze Stasiakiem

Cezary Kulesza przerwał milczenie i postanowił się „wyspowiadać” z tego, co się ostatnio działo w wywiadzie z Sebastianem Staszewskim z Interii. Prezes PZPN wyznał, że ma świadomość tego, że zostały popełnione błędy, za które płaci on, jako prezes. – Za mną kilka ciężkich tygodni, chociaż jeśli mam być szczery, to najgorzej czułem się po meczu z Mołdawią. Wtedy byłem wściekły tak, jak wszyscy polscy kibice. A jakby tego było mało, spadła na nas sprawa z panem Stasiakiem... – kontynuował.

Czytaj też:
PZPN się pali, a prezes gasi pożar benzyną. Jak odwołać nietykalnego Cezarego Kuleszę?

Szef związku podkreślił, że Mirosław Stasiak był osobą towarzyszącą gościa zaproszonego przez firmę Inszury.pl. – Jeśli ktoś kreuje inną wersję, to jego trzeba pytać skąd ma informacje.

– Powiem, jaka jest prawda, nawet jeśli jest smutna. Jestem w PZPN od 11 lat, byłem na dziesiątkach takich wyjazdów. I wiem, że nigdy nie było procedur weryfikujących gości. Sponsorzy mieli prawo ich zapraszać, a PZPN ich nie prześwietlał. Wszystko opierało się na zaufaniu. Gdyby więc istniały procedury, a ktoś by ich nie dopełnił, to wyciągnąłbym wobec takiej osoby konsekwencje. Ale procedur nie było – chociaż jak widzimy, powinny. Dlatego podjąłem decyzję, że ta kwestia się zmieni i od teraz przed każdym wylotem będziemy weryfikować listę pasażerów – dodał.

Cezary Kulesza: Bez przerwy jestem je****

Cezary Kulesza wyznał, że odpowiedział zgodnie z prawdą, że to nie on zaprosił „tego Stasiaka”, więc „dlaczego prezes ma za to przepraszać i dostać za niewinność?”. – Pojawił się pomysł, żeby napisać, jak było, ale bez podawania nazwy partnera. Chcieliśmy uszanować jego prawo do prywatności. Ten, kto to wymyślił, chciał dobrze. Ale wyszło bardzo źle – stwierdził i zaznaczył, ze choć to nie on zapraszał go do Kiszyniowa, to jako prezes ponosi za to odpowiedzialność.

– Nie uchylam się od niej, ale pewne granice powinny obowiązywać. [...] Nie przyszedłem do federacji po pieniądze, bo te zarabiam gdzie indziej. Przyszedłem zrobić coś dobrego dla polskiej piłki. I jestem bez przerwy je****. Widocznie przeszkadzam pewnym środowiskom. Ale spokojnie, nie takie rzeczy w życiu wytrzymałem. I to też wytrzymam. Chciałbym, tylko żeby moja praca była uczciwie oceniana – wyznał.

Zdaniem Kuleszy ta krytyka nie jest przypadkowa. – Najpierw te podsłuchy, później fale hejtu przy każdej okazji. Wszystko wycelowane we mnie, Cezarego Kuleszę – stwierdził. Na pytanie, czy uważa, że to spisek odparł, że „nie ma w tym przypadku” i dodał, że nie ma problemu z krytyką, ale chciałby być oceniany uczciwie.

twitterCzytaj też:
Inszury.pl wydało oświadczenie. Rozważa pozew wobec Szymona Jadczaka
Czytaj też:
Zaskakujące wyznanie PZPN ws. Fernando Santosa. „Nie konsultował tego ze mną”

Opracował:
Źródło: Sebastian Staszewski/Interia