Trzeba jednak przyznać, że wieści pochodzącego ze źródła włoskiego eks-dziennikarza (ale również mającego za sobą m.in. wyrok za szantaż) brzmiały początkowo na całkiem wiarygodne. Nicola Zalewski został bowiem doklejony do wskazanych wcześniej m.in. Sandro Tonaliego (Newcastle United) czy Nicolo Fagioliego (Juventus).
Nicola Zalewski nie brał udziału w aferze bukmacherskiej?
Reprezentant Polski, który po raz pierwszy zagrał w kadrze prowadzonej przez Paulo Sousę, będąc w kolejnych latach np. w teamie Biało-Czerwonych podczas mundialu w Katarze (2022), od początku zaprzeczał doniesieniom Corony. Zalewski wypadł ze składu AS Romy, co było dodatkowo łączone z ew. podejrzeniami o udział w procederze.
Co więcej, wskazywano również na konkretną sytuację, w której Polak miał specjalnie otrzymać żółtą kartkę, wcześniej obstawioną w jednym z zakładów bukmacherskich. Okazuje się jednak, że rewelacje ze strony Corony mogą być nieprawdziwe. Tak przynajmniej można wywnioskować o słowach człowieka, który miał przekazać wieści o Zalewskim w zamian za… 20 tysięcy euro.
– Nie znam Zalewskiego, ale za 20 tysięcy euro [nagroda, którą oferował Corona] zmyśliłem jego udział w aferze bukmacherskiej. Informacja jest fałszywa, nie mam żadnych dowodów. Zachowałem się niemoralnie – czytamy w mediach społecznościowych słowa informatora Fabrizio Corony.
Reprezentant Polski ostatecznie będzie niewinny?
Informacje, które pojawiły się na profilu jednego z najlepiej rozeznanych w sprawach związanych z rzymskim klubem użytkownikiem platformy X, o pseudonimie Wilku, potwierdził także Leonardo Bertozzi, dziennikarz ESPN.
Jak napisał, informator faktycznie miał wymyślić historię z Zalewskim, za co został sowicie wynagrodzony. Wygląda zatem na to, że niektórzy, wskazujący na winę Polaka, będą musieli wkrótce zweryfikować swoje poglądy względem piłkarza Romy i reprezentacji.
Czytaj też:
Wyniki wyborów dużym problemem dla PZPN? Zbigniew Boniek nie ma złudzeńCzytaj też:
Mija pół wieku od „zwycięskiego remisu” na Wembley. Te słowa znaczą wiele