Właściwie od początku XXI wieku krok po kroku, po latach zapaści, polska siatkówka zbudowała swoją mocną pozycję zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. Obecnie Polacy to lider rankingu FIVB, a w finale Ligi Mistrzów zagrał mistrz i wicemistrz Polski. To jednak niestety nie powoduje, że przy ważnych decyzjach szefostwa międzynarodowego volleya, strona polska ma decydujące zdanie.
Zbigniew Bartman ostro o „leśnych dziadkach” i „masakrycznym betonie”
O tym, że siatkówka zarządzana jest w sposób co najwyżej przeciętny, wiadomo od wielu lat. Światowa FIVB czy europejska CEV to federacje, które w przeszłości zaliczyły już sporo wpadek. Tuż po finale Ligi Mistrzów w Turynie na funkcjonowanie tych struktur narzekał prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski.
– Te struktury są dość skostniałe i trudno się przebić. Mówi się, że kropla drąży skałę i my też będziemy chcieli sugerować, co robić, aby siatkówka dyscyplina podnosiła poziom i bardziej przyjazna dla kibiców – przyznał były wybitny reprezentant kraju.
Do słów „Świdra” dopisał się również inny eks-kadrowicz Zbigniew Bartman. „Zibi” w swoim stylu, ofensywnie określił działania FIVB i CEV będąc na antenie TVP Sport.
– Trzeba to jasno, bez głaskania się powiedzieć, że to jest masakryczny beton, który trzeba w końcu skruszyć. I tych „leśnych dziadków”, którzy trzymają się tego swojego stołka i walczą o ten stołek rozgonić. To jest niemożliwe, żeby zespół taki jak Polska, federacja taka jak Polska nie miała wpływu na to, co się dzieje w europejskiej federacji i co się dzieje w światowej federacji – powiedział m.in. mistrz Europy z 2009 roku.
Zamieszanie z Tauron 1. Ligą, brak finału LM w Polsce
Takie słowa, czy to Świderskiego, czy Bartmana (tu już mniej), mogą spowodować jednak odwrotny efekt od zamierzonego. Polska strona może mieć coraz bardziej na pieńku z międzynarodowymi federacjami siatkarskimi.
Istotą sprawy wydaje się być bardziej liczba obecność Polaków w strukturach FIVB czy CEV. Tylko w ten sposób polska siła przebicia może być większa, np. w zderzeniu z takimi tuzami, jakim są przedstawiciele prosto z Półwyspu Apenińskiego.
W ostatnim czasie głośno było m.in. o zgrzycie na linii FIVB a PLS, czyli organizatorem rozgrywek Tauron 1.Ligi. Ostatecznie na zapleczu PlusLigi trzeba było grać krócej, niż pierwotne zakładano – w najważniejszej grze o awans. PLS, słowami swojego szefa Artura Popko, oskarżał FIVB, a druga strona odbijała piłeczkę, wskazując błędy ze strony polskiej.
Czytaj też:
Marcin Prus dla „Wprost”: ZAKSA od lat prezentuje niezachwianą, zwycięską mentalnośćCzytaj też:
Tak Nikola Grbić zareagował na triumf ZAKSY w Lidze Mistrzów. Emocjonalne sceny w Turynie