Projekt Warszawa blisko zdobycia tytułu. Pierwszy krok już wykonali

Projekt Warszawa blisko zdobycia tytułu. Pierwszy krok już wykonali

Projekt Warszawa – Vero Volley Monza
Projekt Warszawa – Vero Volley Monza Źródło:Newspix.pl / Lukasz Grochala / Cyfrasport
Projekt Warszawa dotarł do finału Challenge Cup. Ich rywalami była Vero Volley Monza. Pierwszy mecz rozegrany został w Warszawie, a rewanż zaplanowano we Włoszech.

Projekt Warszawa dotarł do finału Challenge Cup, w którym o tytuł powalczą z siatkarzami włoskiej Vero Volley Monzy. Oba zespoły zmierzą się w dwumeczu. Pierwsze starcie zaplanowano na środę 21.02 lutego w Warszawie, a kolejne w Italii, gdzie poznamy triumfatora tego europejskiego pucharu.

Dobre otwarcie Projektu Warszawa

Ten mecz zaczął się od kapitalnego bloku Kevina Tillie, który sam zatrzymał atakującego Monzy. W drugiej akcji świetnie pokazał się w tym samym elemencie Jurij Semeniuk, który nie pozwolił Fernando przedrzeć się lewym skrzydłem. Trzeci punkt warszawiacy również zdobyli skutecznym blokiem, co mogło sfrustrować rywali. Zgodnie z powiedzeniem „do trzech razy sztuka” już kolejną akcję zawodnicy Monzy skutecznie wykończyli.

Przy wyniku 6:3 trener gości Massimo Eccheli poprosił o pierwszy time-out, by skorygować błędy i wybić z rytmu Projekt Warszawa, który w poprzedzającej akcji zdobył punkt... blokiem. Przy wyniku 14:11 pojawiły się kontrowersje, bo sędzia odgwizdał aut po ataku Artura Szalpuka, a zdaniem gospodarzy piłka otarła jednego z broniących. Niestety w takiej sytuacji nie można brać challenge, więc protesty Kevina Tillie były nieskuteczne.

Na szczęście tuż po tej akcji Szalpuk zrewanżował się Monzie wbijając „gwoździa” w trzeci metr, a po akcji tylko zmierzył wzrokiem jednego z rywali. Pierwsza partia zakończyła się wysokim zwycięstwem gospodarzy – 25:18.

Monza wróciła do gry

Początek drugiej partii był już bardziej wyrównany, a goście nawet byli w stanie wyjść na jednopunktowe prowadzenie (1:2 i 5:6). Jednak przy wyniku 6:6 Projekt Warszawa zaczął się rozkręcać i odskoczył na dwa „oczka” – 10:8. Niestety po błędzie Linusa Webera, zastępującego chorego Bartłomieja Bołądzia, Monza doprowadziła do wyrównania 13:13. Po tej akcji Piotr Graban poprosił o czas, by udzielić wskazówek swoim podopiecznym.

Niestety na nic się to nie zdało, bo goście wyszli na prowadzenie po asie serwisowym Loeppky'ego. Na szczęście gospodarze nie pozwolili, by rywale im odskoczyli i Andrzej Wrona skończył krótką od Jana Firleja. W końcówce tej partii w szeregach Projektu pojawiło się sporo błędów, na których korzystali goście. Monza odskoczyła na trzy „oczka” (19:22) i była bliska triumfu w tej partii. Niestety gospodarze nie byli w stanie odwrócić losów tej partii i przegrali 21:25.

Projekt Warszawa odwrócił losy czwartego seta i zatriumfował

W trzecim secie Monza odskoczyła na dwa "oczka" – 6:8, ale Projekt Warszawa udowodnił, że jest groźny i wygrał cztery akcje z rzędu, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 10:8. Tę przewagę gospodarze utrzymali do końca i zatriumfowali 25:18.

Czwartą partię mocno rozpoczęli siatkarze Monzy, którzy już na początku wyszli na prowadzenie 2:8. Waleczni warszawiacy doszli rywali na dwa punkty (10:12), a następnie wyrównali 17:17. Dwie akcje później gospodarze wyszli na prowadzenie 19:17 i kontrolowali końcówkę. Ten set zakończył się wynikiem 25:19 i triumfem Projektu 3:1, dzięki czemu gospodarze są krok bliżej tytułu Challenge Cup.

Czytaj też:
Wielki dzień dla polskiej siatkarki. Wróciła do składu po niemal rocznej przerwie
Czytaj też:
Mateusz Biernat dla „Wprost”: Siatkarze wiedzą, jaki potwór drzemie w szatni ZAKSY

Opracował:
Źródło: WPROST.pl