Kibice reprezentacji Polski mężczyzn długo czekali na ten moment. Kadra Nikoli Grbicia rozpoczęła sezon 2024. W pierwszym meczu (towarzyskim) Polacy gościli w katowickim Spodku kadrę Niemiec prowadzoną przez Michała Winiarskiego. Wynik zadowolił tylko fanów jego ekipy. Zachodni sąsiedzi, uczestnik igrzysk 2024, wygrał 3:1 (25:23, 16:25, 25:16, 28:26).
Wyrównany bój na otwarcie sezonu
Nikola Grbić podzielił dostępną kadrę na dwa zespoły. Jeden grał w środę w katowickim Spodku, drugi jeszcze trenował tego dnia w Spale. Świadczy o tym sytuacja… z utknięcia w windzie. Serb desygnował na mecz z Niemcami (w podstawowym składzie) Bednorza, Kochanowskiego, Porębę, Łomacza, Semeniuka, Bołądzia i Szymurę. Pierwszy set przebiegł w wyrównanej atmosferze. Oba zespoły radziły sobie dobrze przy serwisie przeciwnika. Brakowało jednak skuteczności przy własnym serwie. Przełom nastąpił w okolicy 20. Punktu, kiedy to Polacy wypracowali sobie trzypunktową przewagę. Wydawało się, że przy wyniku 23:21 Biało-Czerwoni są bliscy wygranej. Wtedy jednak dobrze działający blok rywali dał o sobie znać. Niemcy wyrównali, a następnie zwyciężyli w partii 25:23.
W drugiej partii Polacy radzili sobie lepiej. Jeszcze przed połową seta prowadzili czterema punktami. Można było wysnuć wniosek, iż wskazówki Grbicia przekazane w przerwie podziałały mobilizująco. Zawodnicy co prawda w pewnym momencie znów pozwolili na wyrównanie Niemcom, lecz za sprawą dobrej gry przy serwisie Kamila Semeniuka, końcówka drugiej partii przebiegła w spokojnej atmosferze. Polacy wygrali 25:16, co stanowiło mocną odpowiedź na niespodziankę sprzed kilkunastu minut.
Siatkarze Michała Winiarskiego pokazali pazur
W trzecim secie to Niemcy ruszyli z impetem. Mocno kąsali gospodarzy zagrywką, co skutkowało prowadzeniem 12:6. Zawodnicy Michała Winiarskiego rozpędzili się na tyle mocno, że Polacy mieli coraz mniej do powiedzenia. Semeniuk nie serwował już tak dokładnie jak wcześniej, a rywale potrafili za to zaskoczyć serwami. Szybko stało się jasne, że partia padnie łupem gości. Grbić dał pograć ławkowiczom, w tym debiutantowi Łukaszowi Usowiczowi. Wygrana 25:16 sprawiła, że Polacy musieli wziąć się w garść, by zapewnić sobie triumf w pierwszym spotkaniu 2024 roku.
Czwarta partia przypominała pierwszą. Brakowało mocnego akcentu gospodarzy lub gości, choć to Polacy byli przeważnie o krok przed rywalami. Przeciwnicy nie dawali za wygraną i doprowadzali do wyrównania. Grbić zareagował przerwą na żądanie. Po kilku minutach to Biało-Czerwoni czuli się pewniej. Znów byli skuteczniejsi od rywala, przez co wypracowali sobie paropunktowe prowadzenie. Gdy Niemcy zbliżyli się na jedno „oczko”, Polacy znów „odjechali”, by znów doprowadzić do nerwowej końcówki. O zwycięstwie przesądziła gra na przewagi. W niej lepiej odnaleźli się rywale, którzy zwyciężyli 28:26, a tym czasem zapisali sobie symboliczne zwycięstwo.
Polska zagra sparing z Ukrainą
Pozostała część kadry, która dziś śledziła w telewizji mecz Polaków, zmierzy się jutro w sparingu z reprezentacją Ukrainy. Starcie z zespołem prowadzonym przez byłego selekcjonera Biało-Czerwonych, Raula Lozano, rozpocznie się o godzinie 18:00 w Sosnowcu.