Już w lutym 2022 roku reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w zimowych igrzyskach olimpijskich. Wśród Biało-Czerwonych sportowców znajdzie się oczywiście grupa naszych skoczków, którzy będą polować na prestiżowe medale. Niestety tym razem żaden z nich nie będzie w stanie przetestować skoczni, na których odbędą się najważniejsze zawody czterolecia.
Dlaczego Polacy nie polecą na próbę przedolimpijską?
Pierwotnie miał odbyć się konkurs w ramach Pucharu Świata w chińskim Zhangkijakou. To tam skoczkowie będą w lutym walczyć o olimpijskie medale. Z powodów około koronawirusowych zawody zostały odwołane, a zawodnicy stracili szansę na wypróbowanie nowych obiektów. Z początku planowano przesunąć próbę przedolimpijską na Letnie Grand Prix, ale zaniechano tego pomysłu. Pojawiła się jednak jeszcze jedna opcja, z której polscy skoczkowie ostatecznie nie skorzystają.
Polscy skoczkowie mogliby wybrać się na skocznie w Zhangkijakou 4 grudnia, ale po korekcie kalendarza FIS, konkurs Pucharu Kontynentalnego, który będzie się tam wtedy odbywał, pokrywa się z zawodami Pucharu Świata w Wiśle.
PZN zdecydował, że nie wyśle do Chin żadnego polskiego zawodnika, ani członka sztabu. - – Analizowaliśmy wszystkie za i przeciw. I wyszło nam, że przeciw jest więcej. To armagedon logistyczny. Zacznijmy od obowiązkowej kwarantanny po przylocie – 6 lub 8 dni. Żeby tam dolecieć, konieczny jest czarter z Frankfurtu n. Menem. Aklimatyzacja? Każdy to już zna i umie z nią poradzić. I teraz ostatnia sprawa: niechby tylko ktoś otrzymał tam pozytywny wynik. Tracimy go wtedy pewnie na kilka tygodni sezonu - tłumaczył w rozmowie z TVP Sport sekretarz PZN Jan Winkiel.
Czytaj też:
Płocka Wisła lepsza od tej z Krakowa. Nafciarze wygrywają z Białą Gwiazdą