Iga Świątek idzie jak burza w tegorocznej edycji Australian Open, o czym świadczy fakt, że właśnie awansowała do czwartej rundy turnieju. Uczyniła to w znakomitym stylu, z łatwością pokonując Cristinę Bucsę. Polce poszło z Hiszpanką tak łatwo, że w nagrodę… Musiała jeszcze zostać na korcie.
Iga Świątek z łatwością pokonała Cristinę Bucsę w Australian Open
Spotkanie raszynianki trwało niecałą godzinę, co było zaskakujące również dla niej samej. Kiedy prowadziła 4:0 w pierwszym secie, kamery zrobiły zbliżenie na jej twarz, która wyrażała ewidentne zdziwienie zaistniałą sytuacją.
Bucsa, która wcześniej wyeliminowała znacznie mocniejszą Biancę Andreescu, na tle Polki wyglądała jak amatorka. Świątek wygrała więc pierwszy set 6:0, w drugim zaś 6:1 i rozstrzygnęła całe starcie w 55 minut.
Trening w nagrodę dla Igi Świątek
Choć potyczka zakończyła się błyskawicznie, trzeba było chwilę poczekać, aż (między innymi) Tomasz Wiktorowski wyjdzie porozmawiać z mediami. Dlaczego? – Kiedy Iga przyszła do szatni i stwierdziliśmy, że jeszcze chwilkę poserwujemy. Pracowaliśmy nad jednym elementem. Dopiero potem zeszliśmy z kortu – opowiedział szkoleniowiec w krótkiej rozmowie z portalem sport.pl.
Trener nie chciał jednak przeciążać swojej podopiecznej. – To był czas na drobne szlify i przypomnienie sobie pewnych rzeczy. Dzisiejszy mecz był krótki, więc Iga miała dużo energii do spożytkowania – wyjaśnił i dodał, że dużo cięższą pracę Polka wykona już po wielkoszlemowym turnieju. W następnym spotkaniu Świątek zmierzy się z Jeleną Rybakiną.
Czytaj też:
Co za pogrom! Mecz Iga Świątek – Cristina Bucsa rozstrzygnął się w szokujący sposóbCzytaj też:
Magda Linette pokonała Anett Kontaveit. Comeback Polki w Australian Open