Iga Świątek nie miała łatwej przeprawy w I rundzie olimpijskiego turnieju, kiedy mierzyła się z Iriną Camelią-Begu. Zwyciężyła 6:2, 7:5, a w drugim secie było poważne zagrożenie tego, że rywalka zwycięży. Wówczas nerwy jeszcze bardziej by się zwiększyły. Na szczęście główna faworytka do złota opanowała nerwy i mogła już się skupić na kolejnym etapie rywalizacji. W II rundzie jej przeciwniczką była Diane Parry, sklasyfikowana na 59. pozycji w rankingu WTA.
Świątek w trybie maszyny
Od samego początku spotkania Świątek wyglądała na inną tenisistkę niż podczas starcia z Begu. Polka była niesamowicie pewna siebie, notowała mało błędów i biła rywalkę na głowę w wymianach. Kapitalnie spisywał się forhend, ale też mieliśmy kolejne przykłady tego, jak nasza tenisistka świetnie potrafi się poruszać po korcie. Parry próbowała ją zaskakiwać, ale to nie przynosiło efektów.
Już w drugim gemie doszło do pierwszego przełamania. Parry zaliczyła serię błędów ze slajsu. Ewidentnie nie mogła wyczuć, jak uderzyć piłkę, by ta spadła w kort. Prowadzenie 2:0 dało Świątek jeszcze większą pewność siebie. Pewnie wygrała trzy kolejne gemy. Parry ponownie kombinowała. Czasami próbowała zagrywać skróty, które potrafiły sprawić problemy najlepszej tenisistce świata. Wielkie emocje widzieliśmy w szóstym gemie. Był bardzo długi, ale ostatecznie Francuzka ku uciesze kibiców wygrała tego gema i uniknęła tzw. rowerka. Później Świątek przy swoim serwisie pewnie przypieczętowała triumf w pierwszym secie (6:1).
Statystyki po tej partii mówiły wiele choćby w kwestii zagrań kończących i niewymuszonych błędów. Tutaj Świątek zaliczyła bilans 10-4, a jej przeciwniczka 3-12.
Świątek pomknęła po awans
Początek drugiego seta był podobny do tego, co widzieliśmy w premierowej odsłonie z tą różnicą, że najpierw serwowała Parry i została przełamana, a następnie Świątek obroniła swój serwis. Bardzo ciekawie było w trzecim gemie, gdzie Francuzka prowadziła 40:0, ale zanotowała dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu, a potem dała się dogonić 23-latce. Świątek miała finalnie szansę na kolejne przełamanie, ale ostatecznie Parry zdobyła gema.
To oczywiście nie zadziałało w jakiś bardzo zły sposób na Świątek, bo Polka dalej kontynuowała kapitalną grę, spychając ją do głębokiej defensywy. Najpierw podwyższyła prowadzenie na 3:1, a potem w ładnym stylu wygrała gema przy serwisie przeciwniczki, która wyglądała na taką, która jest zmęczona trudami wymian w pojedynku ze Świątek. Nasza tenisistka później bez problemów domknęła spotkanie, wygrywając cały mecz 6:1, 6:1.
Czytaj też:
Ogromna wpadka na igrzyskach. Gdzie są tablice wyników meczów tenisa?Czytaj też:
„Koszmar Igi Świątek” wyrzucony z igrzysk! Szok w Paryżu