Najlepszy polski tenisista w środę zwyciężył Roberto Bautistę-Aguta. Doświadczony Hiszpan przegrał z Polakiem na trawiastych kortach w Holandii w dwóch setach 6:7(2), 4:6.
Niestety, w drugiej partii wrocławianin doznał urazu pleców, co było widać poprzez zachowanie Hurkacza na korcie. Polak dograł spotkanie, ale jak poinformowano w czwartek, zawodnik nie podejdzie do kolejnego pojedynku w s-Hertogenbosch.
Wrocławianin w ostatnich kilkunastu miesiącach borykał się z różnymi problemami zdrowotnymi. Niestety, przykład z Holandii wpisuje się w coraz dłuższą listę kłopotów na koncie Hurkacza. Polak ma 28 lat i ta częstotliwość urazowa, może mocno niepokoić, w szerszym kontekście jego kariery.
Kontuzja Huberta Hurkacza. Polak musiał wycofać się z turnieju!
Wydawało się, że tenisista z Wrocławia najgorsze ma już na sobą, kiedy wrócił do grania w tej części kalendarza, w którym dominują korty ziemne. Hurkacz najpierw dotarł do ćwierćfinału turnieju w Rzymie (ATP 1000), a następnie poprawił finałową rywalizacją w Genewie (ATP 250). W tym drugim przypadku Polak był gorszy o zaledwie kilka piłek od legendy Novaka Djokovicia.
Zupełnie nie powiodło się za to Hurkaczowi podczas wielkoszlemowego Roland Garros. W Paryżu losowanie nie było zbyt sprzyjające dla Polaka, który przegrał po jednostronnym starciu, w trzech setach, z wielkim talentem Brazylijczkiem Joao Fonsecą. Od tej porażki wrocławianin nie pojawiał się na korcie, ale też nie było ku temu potrzeby, bo po Wielkim Szlemie w Paryżu tak właściwie zaczyna się granie na trawie.
Już teraz jednak wiadomo, że w tej, być może ulubionej części roku, Hurkacz znów ma problemy zdrowotne. Polak zapewne będzie chciał z dobrej strony pokazać się podczas Wimbledonu. To właśnie w Londynie, niemal równo rok temu, doznał poważnej kontuzji kolana, która przekreśliła m.in. jego udział w igrzyskach olimpijskich.
Oby problemy z plecami, za sprawą których Hurkacz opuszczał już turnieje w sezonie 2025, nie okazały się aż tak poważne.
Czytaj też:
Kto nowym trenerem reprezentacji? Wybór PZPN wydaje się oczywistyCzytaj też:
Szok, kompromitacja, katastrofa, czyli Iga Świątek polskimi oczami