Dobra gra Australii nie wystarczyła na pokonanie Francji w pierwszym meczu grupy C na Mistrzostwach Świata w Rosji. „Trójkolorowi” wygrali w Kazaniu 2:1. Pierwszą bramkę dla Francuzów zdobył Antoine Griezmann z rzutu karnego. Potem Australijczykom udało się wyrównać, także po uderzeniu z jedenastu metrów.
Kluczowa w całym spotkaniu okazała się sytuacja z 80. minuty, kiedy padła bramka na 2:1 dla Francji. Paul Pogba po podaniu Oliviera Giroud kopnął piłkę czubkiem buta. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i spadła za linią bramową. Zdaniem FIFA przy strzale Pogby był jeszcze rykoszet. Piłka odbiła się od nogi Azizowi Behichowi i po tym wpadła do siatki. W związku z tym konieczna była zmiana danych. Uznano, że Pogba nie był strzelcem gola i mieliśmy do czynienia z samobójczym trafieniem Australijczyka.
Już chwilę po ostatnim gwizdku w spotkaniu z Australią Pogba przyznawał, że piłka odbiła się od rywala po jego strzale, ale dodał, że liczą się tylko trzy punkty zdobyte przez jego zespół. – Można strzelić uchem, nosem, nie tylko stopą. To nie ma znaczenia tak długo, jak piłka wpada do bramki. Byłem zadowolony, że udało się strzelić i wygraliśmy mecz – podkreślał gracz Manchesteru United.
Czytaj też:
Dwa karne w pięć minut! Francja długo się męczyła, ale wygrała z Australią