Pięcioletnie zakazy stadionowe oraz grzywny grożą kibicom Standardu Liege. W meczu z Anderlechtem pokazali bowiem sektorówkę, na której widać obciętą głowę piłkarza Stevena Defoura.
Do zespołu z Liege Defour trafił jako osiemnastolatek i występował w nim przez pięć sezonów. Następnie odszedł do Porto, jednak po nieudanych próbach zrobienia kariery wrócił do Belgii. Trafił do Anderlechtu, za którym nie przepadają fani Standardu.
W niedzielę w trakcie meczu kibice rozwinęli wielką flagę, na której człowiek trzyma w jednej ręce maczetę, a w drugiej obciętą głowę Defoura. Umieszczono również wpis: "Red or dead" (Czerwony albo martwy). Czerwone są barwy Standardu.
Defour nie wytrzymał i w 52. minucie z całej siły kopnął piłkę w trybuny. Dostał za to zółtą kartkę, a ponieważ była to jego druga, wyleciał z boiska. Nie spodobało się to fanom z Brukseli, którzy zaczęli wyrywać krzesełka i rzucając je na murawę.
- Współpracujemy z policją i chcemy wyłapać tylu autorów baneru, ilu się da - mówi rzeczniczka belgijskiego MSW. Każdemu z nich grozi pięcioletni zakaz stadionowy oraz pięć tysięcy euro grzywny.
"Pozostaję kibicem, ale czuję się zawstydzony tą flagą" - napisał na Twitterze Yves Leterme, były premier.
tvn24.pl
W niedzielę w trakcie meczu kibice rozwinęli wielką flagę, na której człowiek trzyma w jednej ręce maczetę, a w drugiej obciętą głowę Defoura. Umieszczono również wpis: "Red or dead" (Czerwony albo martwy). Czerwone są barwy Standardu.
Defour nie wytrzymał i w 52. minucie z całej siły kopnął piłkę w trybuny. Dostał za to zółtą kartkę, a ponieważ była to jego druga, wyleciał z boiska. Nie spodobało się to fanom z Brukseli, którzy zaczęli wyrywać krzesełka i rzucając je na murawę.
- Współpracujemy z policją i chcemy wyłapać tylu autorów baneru, ilu się da - mówi rzeczniczka belgijskiego MSW. Każdemu z nich grozi pięcioletni zakaz stadionowy oraz pięć tysięcy euro grzywny.
"Pozostaję kibicem, ale czuję się zawstydzony tą flagą" - napisał na Twitterze Yves Leterme, były premier.
tvn24.pl