Żyrkow pojawił się na murawie, ale trener Dick Advocaat szybko kazał mu zająć miejsce na ławce rezerwowych. Zawodnik Anży Machaczkała nabawił się kontuzji w meczu z Polską i nie wiadomo, czy będzie mógł wystąpić w spotkaniu z Grecją w Warszawie.
Trening odbywał się w ciężkich warunkach, w mżawce i na namokniętym po całonocnym deszczu boisku. Mimo to holenderski szkoleniowiec zarządził półtoragodzinne ćwiczenia. Zawodnicy grający we wtorek tylko truchtali i się rozciągali, natomiast pozostali mocno pracowali. Podobnie było cztery dni wcześniej, gdy po nocnym powrocie z Wrocławia po meczu z Czechami (4:1), Rosjanie zaledwie po kilkugodzinnym odpoczynku stawili się w Sulejówku.
Zajęcia Sbornej były otwarte dla mediów i wywołały duże zainteresowanie dziennikarzy z całej Europy. Przyjechało ich do Sulejówka kilkudziesięciu, jednak po treningu byli mocno rozczarowani. Żaden z rosyjskich piłkarzy nie zgodził się na rozmowę, podobnie jak Advocaat. Rzecznik ekipy tylko bezradnie rozkładał ręce, a holenderski trener rzucił w stronę proszących go o krótką wypowiedź rodaków: "Śpieszymy się do hotelu. Idziemy spać". Rosjanie są bardzo bliscy awansu do ćwierćfinału ME. W sobotnim meczu z Grecją w Warszawie wystarczy im remis.
ja, PAP