W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego w Eugene wystartowało kilku polskich lekkoatletów. Jako pierwsza zmagania rozpoczęła Maria Andrejczyk, która walczyła o awans do finału w rzucie oszczepem. Wicemistrzyni olimpijska z Tokio od pewnego czasu zmaga się jednak z problemami zdrowotnymi i jeszcze przed startem czempionatu zapowiadała, że nie jest w optymalnej dyspozycji.
Mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Maria Andrejczyk bez awansu
Polka nie zdołała wywalczyć kwalifikacji do finału, a odległość 55.47 m dała jej dopiero 11. pozycję w jej grupie i 21. miejsce w całej stawce zawodniczek rywalizujących w eliminacjach. By awansować do finału, trzeba było rzucać niemal cztery metry dalej, a najlepsze oszczepniczki osiągnęły powyżej 63 m. To pokazuje, że forma Andrejczyk faktycznie jest daleka od wymarzonej, a problemy zdrowotne, póki co uniemożliwiają jej rywalizowanie na najwyższym poziomie.
Zawiedli także biegacze rywalizujący na 800 metrów. Patryk Sieradzki, Mateusz Borkowski i Patryk Dobek przepadli w eliminacjach, a o medale nie powalczy także Natalia Kaczmarek. Biegaczka zajęła dopiero piąte miejsce w swoim biegu półfinałowym, co można tłumaczyć problemami zdrowotnymi, z którymi zmagała się w ostatnich dniach.
MŚ w lekkoatletyce. Anna Kiełbasińska w finale
O wiele lepiej poradziła sobie Anna Kiełbasińska, która wprawdzie finiszowała jako trzecia w swojej grupie, ale dzięki dobremu czasowi (50.65 s) zakwalifikowała się do finału. – Marzyłam o takim dniu i takim rozstrzygnięciu. To był jeden z moich najcięższych biegów w życiu, kosztował mnie potwornie dużo sił. W ostatnich miesiącach robiłam wszystko, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia – mówiła później w rozmowie z TVP Sport.
Czytaj też:
Prezydent FC Barcelony zaskoczył. Tak przywitał Roberta Lewandowskiego