O tym, że nie da się oddzielić sportu od polityki, dobitne przekonaliśmy się w ostatnich tygodniach, a zwłaszcza 24 lutego. Właśnie tego dnia spełnił się najczarniejszy scenariusz dotyczący napięć na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Armia Władimira Putina nad ranem wkroczyła na teren sąsiadującego z Polską kraju i rozpoczęła wojnę.
Kamil Glik też wspiera Ukrainę jak Smołow czy Jaremczuk
W związku z tym wielu sportowców zademonstrowało już swoje wsparcie dla Ukrainy. Zrobili to naturalnie sami reprezentanci tego państwa – najdobitniej Ołeksandr Zinczenko i Roman Jaremczuk – ale też i piłkarze z innych krajów. Na odważny gest zdobył się na przykład Fiodor Smołow. Rosjanin na swoim Instagramie opublikował post świadczący o jego wsparciu dla Ukrainy.
W jego ślady poszedł też Kamil Glik. Lider drużyny Biało-Czerwonych, która de facto 24 marca ma zagrać w Moskwie mecz barażowy o awans na katarski mundial, również wspiera naszych południowo-wschodnich sąsiadów. Na jego twitterowym profilu można znaleźć grafikę w niebiesko-żółtych barwach z podpisem: „Módlmy się za Ukrainę”.
twitterCzytaj też:
Ukraińska liga piłkarska zawieszona. Trener Dynama Kijów mówi o „wielkich ludziach bez mózgów”