„Reprezentacja Polski nie może po meczu w Macedonii wylądować na największym polskim lotnisku, bo jest ono zamknięte od 0:00 do 5:00. To niestety nie jest żart. Jest jakieś poważne uzasadnienie?” – napisał Zbigniew Boniek na Twitterze, nawiązując do spotkania z Macedonią, które czeka nas 7 czerwca. Z wyjaśnieniami pospieszył mu dziennikarz Eleven Sports, Marcin Gazda. „Normy dotyczące hałasu, prezesie. Teraz w środku nocy mogą lądować i startować samoloty opóźnione, których rozkład był przewidziany o zgodnej z przepisami porze oraz mogą mieć miejsce lądowania awaryjne” – napisał Gazda.
„Wylądujemy gdzie indziej”
Szef PZPN-u zauważył, że podobny problem nie pojawiał się przez ostatnie sześć lat. „Zawsze wracaliśmy po meczach w nocy do kraju. Widząc, że gra się potem po dwóch dniach jest to dość ważne” – napisał. Boniek miał na myśli mecz z Izraelem, który rozegramy 10 czerwca na PGE Narodowym w Warszawie. Na stwierdzenie Gazdy, że wspomniane przepisy nie obowiązują lotów opóźnionych, prezes związku stwierdził: „Czyli jednak lądują”. „Ale drużyna Narodowa nie może? Ok, wylądujemy gdzie indziej, no problem” – podsumował Boniek.
Jak podaje Sport.pl, polska reprezentacja ostatecznie wyląduje w Modlinie, przez co pojawi się w warszawskim hotelu 30 minut później. Przepisy dotyczące zamykania lotniska nie są niczym nowym, a podobne regulacje obowiązują m.in. w Hamburgu, Monachium, Brukseli i Zurychu.
twitterCzytaj też:
Manchester City zostanie wykluczony z Ligi Mistrzów? Decyzja zapadnie niebawem