To jest największy problem reprezentacji Polski. Chodzi o Roberta Lewandowskiego

To jest największy problem reprezentacji Polski. Chodzi o Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Źródło: PAP / Piotr Nowak
Reprezentacja Polski w meczach ze Szkocją i Chorwacją miała sporo problemów. Były piłkarz – Grzegorz Mielcarski zwrócił uwagę na największe mankamenty kadry Michała Probierza. Zwrócił uwagę na Roberta Lewandowskiego.

Po pierwszych dwóch meczach w Lidze Narodów reprezentacja Polski ma trzy punkty. Na inaugurację tych rozgrywek wyszarpaliśmy zwycięstwo Szkotom, zdobywając bramkę na 3:2 w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Niestety w meczu z Chorwacją widać było różnicę klas, ale padł tylko jeden gol – zdobyty przez Lukę Modricia bezpośrednio z rzutu wolnego.

Ekspert wskazał największy problem reprezentacji Polski

Polacy nie mieli wielu okazji bramkowych (11 i 2 strzały na bramkę), w przeciwieństwie do Chorwatów, którzy stworzyli sobie aż 23 sytuacje, z których oddali sześć strzałów w stronę bramki Łukasza Skorupskiego.

Dlaczego Polacy wypadli tak blado na tle rywala, który zmagał się ostatnio z problemami i ze zmianą pokoleniową? W wywiadzie dla WP SportowychFaktów Grzegorz Mielcarski wskazał kilka problemów. Jednym z nich jest wykorzystywanie Roberta Lewandowskiego. – Nasz najlepszy napastnik przez pierwszy kwadrans meczu z Chorwacją nawet nie dotknął piłki. A później też bardzo rzadko dochodził do podań kolegów – stwierdził.

– Zresztą w spotkaniu z dużo słabszą Szkocją Robert też nie miał wielu okazji do strzału z akcji. On dostaje piłkę w takich sytuacjach, kiedy jest najmniej groźny, tyłem do bramki rywala, gdzieś daleko przed polem karnym. I w tym elemencie nie potrafimy mu pomóc. Bo przecież w Barcelonie jego skuteczność bierze się z tego, że dostaje dośrodkowania już w strefie bezpośredniego zagrożenia dla przeciwnika, kiedy jest w takiej pozycji, że od razu może finalizować akcję – dodał.

Grzegorz Mielcarski pochwalił Nicolę Zalewskiego

Grzegorz Mielcarski zwrócił również uwagę na brak zagrożenia stwarzanego z naszej prawej strony. – Zagrali tam Przemek Frankowski i Kuba Kamiński, ale oni byli tak pochłonięci grą w obronie, że w akcjach zaczepnych praktycznie nie zaistnieli. I to nie jest wyłącznie ich wina. Po prostu tak jest poukładana gra naszej reprezentacji. Widać dużą nierównowagę, kiedy patrzymy, jak groźne potrafi być nasze lewe wahadło, gdzie przy linii szaleje Nicola Zalewski – kontynuował.

– Dobre chociaż tyle, że potencjał ofensywny pokazaliśmy w przypadku Zalewskiego. Wykorzystaliśmy jego wysoką formę, jego dobry moment. Ale jeśli z tych dwóch meczów wyjęlibyśmy akcje w ataku Nicoli, to co by nam zostało? Nic albo bardzo niewiele – zakończył.

Czytaj też:
Polscy kibice zaatakowani w Chorwacji. Są zatrzymani
Czytaj też:
Nicola Zalewski z transferem last minute? To byłby hit!

Opracował:
Źródło: WP SportoweFakty