Na półmetku zmagań w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich polskie siatkarki skomplikowały sobie sytuację. Po trzech zwycięstwach – ze Słowenią 3:0, Koreą Południową 3:1 i Kolumbią 3:0, Biało-Czerwone doznały porażki z Tajlandią. Podopieczne Stefano Lavariniego przegrały pierwszego seta 18:25, ale ju w kolejnej partii zatriumfowały 25:7, więc nic nie zwiastowało tego, co się stało. Niestety porażka 3:2 (25:18, 7:25, 25:22, 23:25, 15:12) sprawiła, że awans na IO w Paryżu znacząco się oddalił.
Stefano Lavarini skomentował porażkę z Tajlandią
Po porażce z Tajkami głos zabrał Stefano Lavarini, który w strefie mieszanej porozmawiał z dziennikarzami. – Brakowało nam stabilności w trakcie spotkania. Zaczęliśmy bardzo źle, a dopiero drugi set pokazał wiele dobrych aspektów naszej gry. Mieliśmy momenty kontroli nad meczem, ale gdy Tajkom pozwala się grać na dobrym przyjęciu, to są bardzo trudne do zatrzymania – stwierdził, cytowany przez TVP Sport.
– Pozwalaliśmy im jednak na pokazywanie zbyt dużej jakości w ataku, poza tym mogliśmy podbić więcej piłek w obronie i uniknąć obijania naszego bloku. Z mojego punktu widzenia wszystko było dobrze, gdy prowadziliśmy. Problem pojawiał się, gdy musieliśmy gonić wynik – dodał.
Stefano Lavarini zabrał głos nt. awansu
Włoski szkoleniowiec zabrał również głos na temat awansu, o który po tej porażce będzie trudno, ale nie jest niemożliwy. – Oczywiście, że możemy się podnieść. Odpowiedź jest oczywista. To jest nasza praca. Zawsze sprawa awansu jest otwarta. Jeden mecz może zrobić na koniec bardzo dużą różnicę. Jeśli wygralibyśmy z Tajlandią, to co dalej mielibyśmy zrobić? Wygrać z Niemcami. A co mamy zrobić po tej porażce? Także wygrać z Niemcami – zakończył.
Czytaj też:
Polki skomplikowały sobie sytuację w kwalifikacjach olimpijskich. Tabela po czterech meczachCzytaj też:
Czy to już obsesja Stefano Lavariniego? Sebastian Świderski ujawnił, co robi trener