Po przekonującym zwycięstwie nad Amerykankami wszystkie karty były w rękach Polek. Każde zwycięstwo nad Italią dawało awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Dzięki wygranej 3:1 (15:25, 26:24, 25:23, 25:21) Biało-Czerwone po raz pierwszy od 2008 roku pojadą na IO.
Mocny cios na początku meczu Polska – Włochy
Spotkanie lepiej rozpoczęły Włoszki, wyrabiając paropunktową przewagę. Polski szybko dołączyły do przeciwniczek, przez co po kilku chwilach rozpoczęła się zacięta walka punkt za punkt. Przy stanie 10:7 Lavarini poprosił o czas. Włoszki dobrze grały blokiem oraz atakiem za sprawą niedawno naturalizowanej Ekateriny Antropovej. Mistrzynie Europy sprzed dwóch lat pozwalały sobie na coraz więcej, odskakując nawet na siedem punktów. Dość wcześnie zapewniły sobie triumf w secie, wygrywając ostatecznie 25:15.
Drugi set przebiegał w bardziej wyrównanej atmosferze. Antropova, która wcześniejszą partię skończyła ze skutecznością 8/9, nie potrafiła już tak dobrze kąsać gospodyń. Przy niemal komplecie publiczności Biało-Czerwone prezentowały wielką waleczność, wyciągając wnioski z potężnej porażki w pierwszej odsłonie. Po minutach walki, Polki wreszcie wyszły na prowadzenie (12:11). Gdy podwyższyły je, to Davide Mazzanti nie miał innej opcji jak poprosić o czas. Italia szybko obudziła się, ale to nadal Polki dysponowały małą przewagą. Wkrótce już jej nie było, a o timeout poprosił drugi z Włochów, Stefano Lavarini. Selekcjoner polskiej kadry po chwili dokonał podwójnej zmiany przyjmujących, wpuszczając grającą niewiele Monikę Fedusio oraz Martynę Czyrniańską. Pierwsze 20. punkt zdobyły Włoszki, ale Polki nie ustępowały ich na krok. Najpierw wyrównały, później pierwsze miały piłkę setową – wszystko przy dobrej zagrywce Łukasik. Ostatecznie zwycięstwo w secie 26:24 przyniósł… challenge. Polski sztab przerwał akcję, lecz jak się okazało, była to słuszna decyzja.
Nagroda za waleczną postawę Polek
W trzecim secie lepiej w początkowej fazie radziły sobie Włoszki, których zagrywka przeszkadzała nawet Marii Stenzel. Po wypracowaniu przewagi Stefano Lavarini musiał reagować przerwą na żądanie. Wstawił również na boisko Kamilę Witkowską w miejsce Magdaleny Jurczyk (10:5). Biało-Czerwone odrobiły kawałek straty, lecz wciąż nie miały jeszcze rytmu z poprzedniej partii. W drugiej połowie seta kibice oglądali już bardziej wyrównaną walkę. Włoszki długo prowadziły 1-2 punktami. Gdy znów udało im się odskoczyć na trzy „oczka”, Lavarini ponownie interweniował. Polki traciły sporo punktów przez błędy serwisowe, jednakże w decydującej fazie seta widniał wynik bliski remisu. Biało-Czerwone wkrótce wyrównały i niczym w poprzedniej partii odwróciły losy seta (25:23).
W czwartą partię lepiej weszły bloki, częstując rywalki dwoma blokami. Mazzanti przy wyniku 7:3 dla gospodyń zareagował wzięciem czasu. Polki czuły się bardzo pewnie po dwóch setach. Z kolei Włoszki poza Antropovą nie miały kim zagrozić. W połowie seta brązowe medalistki Ligi Narodów dysponowały dwupunktową przewagą, ale wciąż widać było wielką pewność siebie i wiarę w to, że mecz zakończy się w czterech setach. Choć Italia nie dawała za wygraną, to nie potrafiła wypracować sobie wielkiej serii punktów. Prowadzenie gospodyń 20:16 zmusiło Mazzantiego do kolejnego time-outu. Nie dało to jednak oczekiwanej korzyści, bowiem rozemocjonowane Polki grały jak natchnione. Lavarini musiał co prawda reagować przerwą, gdyż Włoszki nie odpuszczały, ale po ataku Łukasik triumfowały 25:21, wygrały cały mecz 3:1 i awansowały na igrzyska.
Polki i Amerykanki awansowały na igrzyska olimpijskie
Najskuteczniejszą zawodniczką meczu po stronie polskiej była Magdalena Stysiak. Oprócz Biało-Czerwonych do igrzysk olimpijskich z łódzkiego turnieju zakwalifikowały się także Amerykanki, które w ostatnim meczu pokonały Niemki Vitala Heynena 3:1.
Czytaj też:
Bartosz Kurek nie powinien grać w kwalifikacjach olimpijskich? Legenda nie ma wątpliwościCzytaj też:
Były siatkarz ocenił decyzję Nikoli Grbicia. Wyróżnił jednego z Polaków