Iga Świątek lada moment rozpocznie zmagania w BNP Paribas Open w Indian Wells. Polka została rozstawiona z numerem 3., więc w pierwszej rundzie otrzymała wolny los. Nasza tenisistka pojechała do Kalifornii na fali wspaniałego zwycięstwa w WTA 1000 w Dosze. W finale raszynianka spotkała Anett Kontaveit, którą rozgromiła 2:0 (6:2, 6:0)
Korzystna drabinka w WTA Indian Wells
Drabinka turniejowa w Indian Wells ciagle ulega zmianie, ale nie cierpi na tym nasza reprezentantka Iga Świątek, dla której modyfikacje w zaplanowanych rozgrywkach przynoszą jak na razie same korzyści. Już po pierwszym poznaniu drabinki wiadomo było, że Polka ma całkiem komfortową drogę – prawdziwe granie powinno się zacząć od ćwierćfinału, w którym raszynianka może napotkać Belindę Bencic lub Garbine Muguruzą.
W ewentualnym półfinale Świątek mogłaby spotkać się z rozstawioną z 1. numerem Barborą Krejcikovą, ale ta zrezygnowała z udziału z powodu kontuzji łokcia. Druga zawodniczka rankingu WTA miała być turniejową „jedynką”, ponieważ do Stanów nie przyleciała liderka Ashleigh Barty. Polce odpada więc jedna potencjalna trudna przeciwniczka i bezpośrednia konkurentka w walce o 2. miejsce w światowym rankingu. Jeśli nasza zawodniczka dojdzie do półfinału, na pewno wyprzedzi Czeszkę i zajmie najwyższe w karierze miejsce w rankingu WTA.
Pierwszą rywalkę Świątek poznamy w środę 9 lutego. Spotkanie Burel – Kalinina rozpocznie się nie wcześniej niż o godzinie 20.
Czytaj też:
FIFA zdecydowała ws. Rosji. Wszystko zależy jednak od Trybunału Arbitrażowego