Tak działa „efekt Igi Świątek” podczas Warsaw Open. Wszystko było widać gołym okiem

Tak działa „efekt Igi Świątek” podczas Warsaw Open. Wszystko było widać gołym okiem

Iga Świątek
Iga Świątek Źródło:PAP / Piotr Nowak
Podczas tegorocznej edycji BNP Paribas Warsaw Open ewidentnie mamy do czynienia z czymś, co można nazwać „efektem Igi Świątek”. Wystarczyło rozejrzeć się dookoła kortu, by zorientować się, o co chodzi.

24 lipca rozpoczął się jeden z najważniejszych turniejów dla tenisowego środowiska w Polsce, a mianowicie BNP Paribas Warsaw Open. Podczas rywalizacji w stołecznych rozgrywkach największą gwiazdą jest naturalnie Iga Świątek, czemu trudno się dziwić. Raszynianka swój pierwszy mecz rozegrała w drugim dniu zawodów, a jej rywalką była Nigina Abduraimova z Uzbekistanu. Przy okazji dało się zauważyć też coś, co śmiało można nazwać efektem „Igi Świątek”.

Pustki na korcie podczas Warsaw Open przed meczem Igi Swiątek

Teoretycznie bowiem zainteresowanie turniejem było dużo. Wejściówki rozeszły się całkiem szybko i jeśli ktoś zdecydował, że zawita na korty Legii Warszawa, by pooglądać zmagania tenisistek, musiał obejść się smakiem. Mimo tego jednak drugiego dnia Warsaw Open obejrzeliśmy dwa dość wymowne obrazki.

Rywalizacja pomiędzy różnymi zawodniczkami trwała bowiem od wczesnych godzin, a rozpoczęła się jeszcze przed południem. Jako jedna z pierwszych na kortach pojawiła się inna reprezentantka Polski, a mianowicie Weronika Ewald. Ćwierćfinalistka juniorskiego Australian Open z 2023 nie przyciągnęła jednak wielkiej uwagi. W trakcie jej spotkania na trybunach było zaledwie kilka set osób.

Efekt Igi Świątek na kortach Legii Warszawa

Oczywiście jest to składowa wielu kwestii – zarówno popularności 17-latki, ale także pory rozegrania spotkania, wszak w tym czasie mnóstwo osób po prostu jest w pracy. Z drugiej strony kontrast między tym, ilu kibiców oglądało Ewald, a ilu pojawiło się tylko po to, by zobaczyć w akcji , jest porażający.

Oba momenty udało nam się uchwycić na zdjęciach. Na pierwszej fotografii widzimy mnóstwo wolnych miejsc – na tyle, by bez problemów dało się odczytać napis „Legia” widniejący na trybunie przy pustych krzesełkach. Na drugiej natomiast trudno znaleźć jakąkolwiek lukę wśród kibiców zebranych na obiekcie. Gdy raszynianka ruszyła do akcji, na widowni zebrało się prawie 5000 osób, bo właśnie tyle wejściówek sprzedano.

facebook

Iga Świątek nie miała łatwo z Niginą Abduraimovą

Kto jednak zdecydował się obejrzeć mecz Biało-Czerwonej, na pewno się nie zawiódł, choć nie było to dla niej łatwe starcie. Trwało bowiem ponad półtorej, mimo że jej rywalka plasuje się dopiero na 181. miejscu w rankingu WTA.

Mimo tego Świątek musiała namęczyć się, by przejść do kolejnej fazy BNP Paribas Warsaw Open. W pierwszym secie istniało nawet ryzyko konieczności rozegrania tie-breaka. W newralgicznym momencie jednak to Polka przejęła inicjatywę i wygrała 6:4. W drugim szło jej znacznie lepiej, ale tylko do pewnej chwili. Przy wyniku 5:1 Nigina Abduraimova zaczęła gonić wynik i zwyciężyła w dwóch następnych gemach. Wtedy jednak Polka postawiła kropkę nad „i”, zamknęła set rezultatem 6:3 i wygrała całe spotkanie 2:0.

Czytaj też:
Karolina Muchova wyeliminowała Białorusinkę z Warsaw Open. Tak reagowały trybuny
Czytaj też:
Maja Chwalińska dla „Wprost”: Trudno mi uwierzyć w wygraną. Tenis jest specyficzny

Opracował:
Źródło: WPROST.pl