Konferencja zorganizowana 30 maja, czyli w pierwszym dniu zgrupowania przed meczami tegorocznej Ligi Narodów, była szeroko komentowana nie tylko w polskich, ale też i niemieckich mediach. To właśnie wówczas Robert Lewandowski zadeklarował, że „jego wspólna historia z Bayernem dobiegła końca”. – Po tym wszystkim, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach, nie wyobrażam sobie dalszej dobrej współpracy z bawarskim klubem. Zdaję sobie sprawę z tego, iż transfer będzie najlepszym rozwiązaniem dla obu stron – dodawał.
Transfery. Co z Robertem Lewandowskim?
Kapitan kadry nie podał jednak szczegółów na temat ewentualnego odejścia z niemieckiego klubu, stwierdzając, że chce się skupić na zgrupowaniu. – Przez dwa tygodnie mogę właśnie spokojnie myśleć o treningach i meczach reprezentacji. Po ostatnim meczu będę mógł coś więcej powiedzieć – dodawał cytowany przez Onet.
Dziennikarze najwyraźniej pamiętali o deklaracji 33-latka, którego po meczu z Belgią ponownie zapytano o jego przyszłość. – Niestety nie mogę powiedzieć nic innego niż to, co ostatnio. Z tego względu, że za dużo się nie działo. Niestety, musiałbym powiedzieć to samo, co na tamtej konferencji – odpowiedział snajper Bayernu. Dopytywany, czy w najbliższym czasie czekają go wakacje, czy rozmowy na linii Monachium – Barcelona, wskazał na pierwszą z opcji. – Zdecydowanie wakacje. Po tak ciężkim sezonie to jest coś, o czym myślałem i czego potrzebuję – odpowiedział.
Przypomnijmy, chociaż napastnik wprost deklarował, że nie wyobraża sobie dalszej gry w Bayernie, to władze bawarskiego klubu niejednokrotnie podkreślały, że Lewandowski powinien wypełnić kontrakt obowiązujący do końca czerwca 2023 roku. Niewykluczone jednak, że transfer Sadio Mane z Liverpoolu skłoni pracodawców Polaka to udzielenia mu zgody na odejście, ponieważ pieniądze uzyskane ze sprzedaży 33-latka mogłyby pomóc w dopięciu budżetu klubu po pozyskaniu gwiazdora The Reds.
Czytaj też:
Oceny za mecz Polska – Belgia. To było ciężkie spotkanie dla Roberta Lewandowskiego