Reprezentacja Włoch po ograniu Słowenii awansowała do finału mistrzostw świata w siatkówce, w którym zagra z Polakami. O tym, że Azzurri czeka trudny mecz, mówił w rozmowie z Interią Gianluca Galassi. – Polska to bardzo dobry zespół. Graliśmy z nią w Lidze Narodów i przegraliśmy. Teraz polscy siatkarze będą mieć ze sobą jeszcze kibiców, wszystko. Postaramy się naciskać na sto procent – zaznaczył.
MŚ w siatkówce. Włosi pewni siebie
Środkowy pytany o największe atuty podopiecznych Nikoli Grbicia w pierwszej kolejności wymienił bardzo dobrą zagrywkę. – Wszyscy w drużynie są wysocy, Polska ma wielkich blokujących. Musimy na to uważać. Grałem z Bartoszem Kurkiem, znam go i widziałem, co potrafi. W kategoriach młodzieżowych mierzyłem się z Jakubem Kochanowskim – kontynuował.
I chociaż Galassi jest świadomy wartości Biało-Czerwonych, to zarówno on, jak i pozostali podopieczni Ferdinando De Giorgiego, są pewni siebie przed finałem. Środkowy zaznaczył, że Włosi czują się mocni. – W stu procentach wierzymy w zwycięstwo. Gdyby tak nie było, w ogóle nie gralibyśmy w siatkówkę. Postaramy się wcielić naszą wiarę w życie – przekonywał.
Przed rokiem Azzurri sięgnęli po mistrzostwo Europy i chociaż wciąż są młodą drużyną, to teraz staną przed szansą wywalczenia tytułu najlepszej drużyny globu. Jak zauważył Galassi, tego typu sytuacje nie zdarzają się często, ponieważ ubiegłoroczny turniej dla wielu siatkarzy z reprezentacji Włoch był pierwszą taką imprezą w życiu. – Ten rok to dla wszystkich pierwszy finał mistrzostw świata. Powtórzę jeszcze raz: to szalone – stwierdził.