Polscy siatkarze z historycznym złotem Ligi Narodów! To był kosmiczny finał

Polscy siatkarze z historycznym złotem Ligi Narodów! To był kosmiczny finał

Łukasz Kaczmarek
Łukasz Kaczmarek Źródło:Newspix.pl / Milosz Kozakiewicz
Stało się to, czego pragnęli siatkarscy kibice w Polsce. Biało-Czerwoni w trójmiejskiej Ergo Arenie sięgnęli po złoto Ligi Narodów. Historyczny, pierwszy tytuł Polacy wywalczyli po kapitalnym finale, w którym 3:1 ograli USA. Wcześniej po złoto, w nieistniejącej poprzedniczce VNL – Lidze Światowej, polscy siatkarze sięgnęli w 2012 roku.

To był mecz godny finału. W finale Ligi Narodów w Ergo Arenie zmierzyły się odpowiednio pierwsza i trzecia drużyna fazy interkontynentalnej VNL. Amerykanie i Polacy zgromadzili w pierwszej części rozgrywek tyle samo zwycięstw (10 w 12 meczach), ale to USA przyjeżdżali do Polski w roli tej najlepszej reprezentacji. Okazało się jednak, że Polacy na weekend w Trójmieście mieli zupełnie inne plany, sięgając po złote medale VNL 2023.

Kapitalna seria zagrywek Polaków, nerwowa końcówka w Ergo Arenie

Polacy rozpoczęli mecz bez Bartosza Kurka, którego podobnie jak w sobotę zastąpił Łukasz Kaczmarek. Na przyjęciu trener Nikola Grbić postawił za to na duet, który rozpoczął spotkanie ćwierćfinałowe z Brazylią. Czyli Aleksander Śliwka w parze z Wilfredo Leonem. W przypadku Amerykanów po raz trzeci zabrakło Aarona Russella, czyli tego, który przed finałami VNL był uważany za ważnego, „szóstkowego” gracza. Bardzo dobrze w meczu półfinałowym z Włochami zagrał jednak duet: Thomas Jaeschke i Torey DeFalco. Więc trudno w tym wypadku mówić o znaczącym osłabieniu USA.

Początek meczu bardzo równy. Pierwszy punkt spotkania (1:0) asem zdobył Matt Anderson, przypominający, że do Gdańska przyjechał w świetnej formie. Niedługo później takim samym elementem popisał się Mateusz Bieniek (2:1). Skutecznością imponował Kaczmarek, który często był zatrudniony przez Marcina Janusza w ataku.

Amerykanie szybko wykorzystali dwie przerwy na żądanie. Najpierw blokowany był Anderson (11:9), a kilka minut później dwa asy serwisowe dorzucił rozpędzony Leon (15:12). Pięknego asa dołożył też Janusz (18:15). USA trzymało jednak kontakt z Biało-Czerwonymi. Amerykanie zbliżali się na punkt różnicy, m.in. po udanym ataku Jaeschke na potrójnym bloku (16:15) czy po skutecznej kontrze skończonej przez Andersona (20:19). W końcówce partii na boisku pojawili się zadaniowo Tomasz Fornal i Kamil Semeniuk. Polacy wydawali się wejść z bezpiecznym prowadzeniem 24:21, ale zrobiło się ciasno, zwłaszcza po bloku Maxwella Holta na Kaczmarku (24:23).

Czas wziął jednak Grbić i po przerwie Serba piłkę z pola serwisowego w aut wyrzucił DeFalco – na co dzień gracz Asseco Resovii Rzeszów. Tym samym Biało-Czerwoni wygrali ważnego, otwierającego seta z minimalnym buforem bezpieczeństwa (25:23).

twitter

Mateusz Bieniek kontuzjowany, ważne wejście Aarona Russella

Kapitalnego seta kibice mogli oglądać w drugiej odsłonie. Zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy, Polacy wyszli na kilka punktów prowadzenia (m.in. 8:5, 10:7 czy 12:8). Trener John Speraw sięgnął po swojego asa, Jaeschke zszedł, a na boisku pojawił się Russell. Do tego kapitalną pracę w obronie wykonywali DeFalco czy Erik Shoji. Ten pierwszy popisał się zwłaszcza przy akcji na 14:16 na niekorzyść USA. Warto dodać, że Polacy prowadzili już 16:11, żeby Amerykanie doskoczyli na 16:15.

Jakby tego było mało, po jednym skoków do bloku kontuzji doznał Bieniek. Na boisku pojawił się za niego Norbert Huber. W końcówkę weszliśmy przy remisie 20:20. To jednak Amerykanie mieli jednak pierwsze piłki setowe. Micah Christenson po wejściu Russella zyskał ważną opcję w ataku. Rozgrywający USA kierował do swojego asa najtrudniejsze piłki. Decydującą akcję (26:24) Amerykanie zamknęli jednak blokiem. „Czapę” dostał Fornal, wprowadzony na końcówkę.

twitter

Na trzecią partię Polacy wyszli ze wspomnianym gwiazdorem Jastrzębskiego Węgla w miejsce Leona. Fornal stanął na przyjęciu ze Śliwką, a na środku pozostał Huber w parze z Kochanowskim. Speraw również rzucił wszystko, co miał, zostawiając Russella.

Popisowy set Biało-Czerwonych w drodze po złoto

Wymiana ciosów w Ergo Arenie trwała w najlepsze. Zaczęło się od prowadzenia Polaków (6:5), niesionych dopingiem wypełnionej po brzegi hali na granicy Gdańska i Sopotu. Solidną serię na zagrywce zaliczył Śliwka, odrzucając od siatki Amerykanów, dzięki czemu Biało-Czerwoni wyszli na czteropunktowe prowadzenie (10:6).

Dodatkowo można było odnieść wrażenie, że Polacy – im dalej w las – tym większą łapali pewność i przekonanie, co do swojej gry. Widać to było zarówno na tablicy wyników (23:16), co w luzie, jaki złapali Biało-Czerwoni. Speraw musiał w trakcie partii ściągnąć z boiska Russella (wrócił Jaeschke), dodatkowo pojawił się na przyjęciu Garrett Muagututia. Seta „podsumował” jednak idealnie… autowym atakiem Jake Hanes. Nowy siatkarz Cuprum Lubin wyrzucił piłkę w aut, a Polacy nie wypuścili USA z dwudziestu punktów, pieczętując swoją przewagę (25:18).

twitter

Łukasz Kaczmarek show w finale Ligi Narodów

Spoglądając na statystyki, punktowym liderem Biało-Czerwonych był ten, który zastąpił kontuzjowanego Kurka. „Zwierzak” zdał egzamin na więcej niż piątkę, choć fakt faktem, tak właściwie atakujący ZAKSY tylko upewnił, że jest świetną strzelbą reprezentacji.

twitter

Czwarty set? To była praktycznie formalność. Polacy rozpoczęli od 6:2 i włączyli wsteczne odliczanie do sukcesu. Amerykanie choć próbowali, tego dnia nie mieli pomysłu na tak dysponowanego rywala. Środek seta to 14:6 i już ponad 20 punktów na koncie wspomnianego wcześniej Kaczmarka. Mając tak dysponowanego lidera ofensywy, a do tego dobrze funkcjonującą maszynę, Polacy byli nie do dotknięcia. I nie przeszkodziło nawet kilka własnych błędów (14:9). Amerykanie zbliżyli się jeszcze na 22:18, a za walkę do końca należą im się z pewnością brawa.

Polacy spokojnie dowieźli do końca prowadzenie, wygrywając ostatecznie 3:1 w całym meczu. Ergo Arena, prawie tak jak katowicki Spodek, niemal odfrunęła ze szczęścia. Stało się, polscy siatkarze znowu najlepsi na międzynarodowym szlaku. Jak przystało na zespół, który od dłuższego czasu przewodzi w rankingu FIVB.

Czytaj też:
Sensacja w siatkarskiej Lidze Narodów. Mistrzowie świata i Europy zostali z niczym!
Czytaj też:
Dorota Świeniewicz dla „Wprost”: Może warto było wcześniej posłuchać zespołu

Opracował:
Źródło: WPROST.pl