Nikola Grbić do końca zwlekał z podaniem składu na mistrzostwa Europy. Największą niewiadomą było, czy na czempionat selekcjoner reprezentacji Polski planuje zabrać trzech środkowych i pięciu przyjmujących, czy jednak po czterech graczy ze środka i czwórkę odpowiedzialną za przyjęcie zagrywki.
Bartosz Bednorz odetchnął z ulgą po decyzji Nikoli Grbicia
Ostatecznie selekcjoner zdecydował się na ten pierwszy wariant, który już mieliśmy okazję zobaczyć podczas finałów Ligi Narodów w Ergo Arenie. Z piętnastu dostępnych piłkarzy Serb skreślił tylko Mateusza Porębę, który – jak się okazało – i tak pojedzie z kadrą na mistrzostwa Europy i w razie kontuzji będzie mógł wskoczyć w miejsce niezdolnego do gry kolegi.
Po meczu z Ukrainą, wygranym 3:2 Bartosz Bednorz porozmawiał z dziennikarką Polsatu Sport m.in. na temat powołań. Przyjmujący został zapytany, czy po finalnej decyzji Nikoli Grbicia dotyczącej składu spadł mu kamień z serca. – Bardzo cieszę się z tego, że udało mi się znaleźć w składzie na mistrzostwa Europy, które będą moimi pierwszymi w karierze. Rozpiera mnie duma i radość, że mogę być częścią tego zespołu, bo mamy tak kapitalną atmosferę w drużynie, że ciężko by było stąd wyjechać – powiedział.
Bartosz Bednorz: Reprezentacja jest złożona z najlepszych graczy na świecie
Mistrzostwa Europy rozpoczną się 28 sierpnia w Bolonii i potrwają do 16 września, czyli wielkiego finału, który zaplanowano w Rzymie. Polacy trafili do grupy C z Macedonią Północną, Czarnogórą, Holandią, Czechami i Danią i swoje spotkania będą rozgrywać w Skopje.
– Mistrzostwa Europy są już niedaleko, natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, jak mocni jesteśmy, jaki potencjał w nas drzemie i ilu mamy świetnych zawodników. Zawsze powtarzam, że ta reprezentacja jest złożona z najlepszych siatkarzy na świecie, bo nawet ten, kto wchodzi z ławki, daje bardzo dużo tej drużynie i to jest właśnie moc tego zespołu. Nie pozostaje nic, tylko się cieszyć – zakończył.
Czytaj też:
Aleksander Śliwka dla „Wprost”: Będąc dzieciakiem, chciałem być Michałem WiniarskimCzytaj też:
Nieoczekiwane problemy polskich siatkarek. Zaskakujący wybawca