Polacy awansowali do półfinału siatkarskich mistrzostw Europy. Po wygranej 3:1 nad Belgią dopisali kolejne zwycięstwo w takim samym wymiarze nad Serbią. Spotkanie przeciwko mistrzom Starego Kontynentu sprzed czterech lat było jednak znacznie bardziej wymagające niż te w 1/8 finału.
Serbowie próbowali prowokować polskich siatkarzy
Choć Serbowie ostatnio nie zdobywali medali wielkich imprez, to cały czas pozostają wymagającymi przeciwnikami. Zawodnicy Igora Kolakovicia potrafili ugrać seta i byli bliscy triumfu w trzeciej odsłonie, która szczęśliwie zakończyła się zwycięstwem 36:34 dla zwycięzców Ligi Narodów 2023.
W spotkaniu z Polakami prezentowali nie tylko sportową jakość. Potrafili również uciec się do prowokacji mających na celu wytrącenie Biało-Czerwonych z równowagi. Już przed meczem wiele mówiło się o zasłonie dymnej, tj. występie Urosa Kovacevicia. Przyjmujący na chwilę pojawił się na boisku, choć według zapowiedzi trenera miało go nie być. Jak powiedział dla Przeglądu Sportowego Onet Paweł Zatorski, kadra skoncentrowała się na swojej grze, by nie wdawać się w gierki Serbów.
– Musieliśmy się bardzo pilnować, gdy w czwartym secie rywale próbowali nas wciągać w swoje gierki pod siatką – powiedział Zatorski. – Zwłaszcza doświadczeni zawodnicy robią takie rzeczy, co zdarza się nie tylko w siatkówce. Gdy toczy się mecz, łapiesz się, czego możesz, by wygrać. Najważniejsze, że przebrnęliśmy przez ten moment bez większych komplikacji i od tego etapu oni tylko "tonęli" – stwierdził libero kadry.
Polacy zagrają ze Słoweńcami o finał mistrzostw Europy
Kadra Nikoli Grbicia nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. W czwartek, 14 września zagra ze Słowenią półfinał EuroVolley 2023. Spotkanie będzie okazją do rewanżu za ostatni półfinał mistrzostw Europy, który zakończył się korzystniej dla rywali.
Czytaj też:
To było jak nóż w plecy dla Nikoli Grbicia. Jego brat zdradził szczegółyCzytaj też:
Była reprezentantka Polski nie ma wątpliwości. W tym widzi atut siatkarek Lavariniego