W środę 16 listopada komisja dyscyplinarna LaLigi zadecydowała w sprawie zawieszenia dla Roberta Lewandowskiego. Reprezentant Polski w meczu z Osasuną Pampeluna we wtorek 8 listopada obejrzał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną.
34-latek schodząc z boiska gestykulował i łapał się za nos. Sędzia uznał, że to były gesty prowokacyjne w jego stronę, czego nie pominął w pomeczowym raporcie. Przedstawiciele ligi hiszpańskiej ostatecznie zdecydowali, że zawieszenie Roberta Lewandowskiego zostanie przedłużone o dwa kolejne mecze, co oznacza, że po mundialu w Katarze kapitan reprezentacji Polski straci mecze z Espanyolem, Atletico Madryt i Getafe.
„Sport”: W FC Barcelonie panuje oburzenie
Dziennikarze katalońskiego „Sportu” ustalili, że po tej decyzji komisji dyscyplinarnej LaLigi w FC Barcelonie panuje oburzenie. Zdaniem hiszpańskich mediów w klubie uważają, że Polak jest niezwykle poprawnym zawodnikiem na boisku i że sędzia nie miał racji.
„Sport” dowiedział się również, że były zawodnik Bayernu Monachium z niecierpliwością czekał na komunikat Komisji LaLigi. „Lewy” uważa, że w żadnym momencie nie chciał ani nie lekceważył sędziego, co znalazło odzwierciedlenie w piśmie FC Barcelony. Ponadto 34-latek uważa, że pierwsza żółta kartka nie powinna zostać pokazana i powinna zostać cofnięta.
FC Barcelona odwoła się od kary
FC Barcelona i Robert Lewandowski uważają, że gest, który wykonał Lewandowski po wyrzuceniu z boiska, w którym dotknął nosa, był wyraźnie skierowany w stronę jego trenera, Xaviego Hernandeza.
Duma Katalonii spróbuje anulować ten zakaz na dwa mecze, a nawet odwołać się do pierwszej żółtej kartki, którą napastnik zobaczył przeciwko Osasunie.
Czytaj też:
Grzegorz Krychowiak zaszokował po meczu z Chile. Wymowne słowa na temat gry reprezentacjiCzytaj też:
Kontuzja w kadrze przed mundialem. Czesław Michniewicz podał nazwisko pechowca