Wokół Roberta Lewandowskiego jest w ostatnim czasie bardzo dużo zamieszania. Ma to związek z czerwoną kartką w meczu z Osasuną Pampeluna. Robert Lewandowski został w tamtym spotkaniu wyrzucony, a komisja ligi zdecydowała, że zawiesi Polaka łącznie na trzy mecze za gesty, które zdaniem sędziego były obraźliwe.
Barcelona nie zamierzała się podać i odwołała się od tego wyroku, co spowodowało, że na czas rozpatrzenia apelacji kara została zawieszona. Tak się składa, że w międzyczasie przypadł mecz derbowy z Espanyolem Barcelona, w którym 34-latek ostatecznie mógł wystąpić.
Reakcja Espanyolu na zawieszenie kary dla Lewandowskiego
Ta decyzja sądu w Madrycie spotkała się z ostrą reakcją przedstawicieli Espanyolu. „RCD Espanyol Barcelona uważa za niezwykłe, że na 24 godziny przed meczem z FC Barcelona i po odrzuceniu go przez różne właściwe organy (ligę, apelację i Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu) zastosowano środek zapobiegawczy w stosunku do wcześniej nałożonej sankcji na Roberta Lewandowskiego” – czytamy.
W związku z tym władze klubu zapowiedziały, że będą bronić swoich interesów „wszelkimi dostępnymi środkami”. Jak zapowiedzieli, tak zrobili. Bezpośrednio po zremisowanym 1:1 spotkaniu z Blaugraną do RFEF wpłynęła skarga.
Jest odpowiedź na skargę Espanyolu
Jak donosi Carrusel Deportivo, skarga została odrzucona. Uargumentowano to tym, że występ Roberta Lewandowskiego w tym meczu był zgodny z obowiązującymi procedurami. Jednak Polaka kara nie ominęła i decyzją TAD kapitan Biało-Czerwonych w trzech meczach nie może wystąpić.
Teraz już dwóch, bo mecz Atletico Madryt – FC Barcelona był pierwszym, w którym pauzował. „Lewy” odpocznie od LaLigi jeszcze w meczach z Getafe (21 stycznia) i Gironą (29 stycznia). Jednak Robert Lewandowski będzie mógł pojawić się na boisku w półfinałowym spotkaniu o Superpuchar Hiszpanii, który Barca rozegra z Realem Betis, bo jak informuje kataloński „Sport” zawieszenie w tych rozgrywkach nie obowiązuje.
Czytaj też:
Ta decyzja Lewandowskiego mocno dziwi. Wytypował najlepszych polskich sportowców 2022 rokuCzytaj też:
Kamil Grosicki o dalszej grze w reprezentacji. Jasna deklaracja piłkarza