Dramat w Mołdawii. Polacy nie istnieli w drugiej połowie

Dramat w Mołdawii. Polacy nie istnieli w drugiej połowie

Jakub Kiwior
Jakub Kiwior Źródło:PAP / Piotr Nowak
W trzecim meczu el. do Euro 2024 reprezentacja Polski zmierzyła się z niżej notowaną Mołdawią. Po pierwszej połowie wydawało się, że Biało-Czerwoni z łatwością wygrają to spotkanie. Niestety w drugiej połowie obraz tego spotkania się zmienił.

Mecz Polska – Mołdawia rozpoczął się przed godz. 21:00. Biało-Czerwoni wyszli na to spotkanie w składzie: Szczęsny – Kędziora, Bednarek, Kiwior – Frankowski, D. Szymański, Zieliński, S. Szymański, Zalewski – Lewandowski, Milik.

Już w 3. minucie Polacy stworzyli pierwszą groźną okazję. Do ofensywnej akcji włączył się Jakub Kiwior, który dostał prostopadłą piłkę od Nikoli Zalewskiego. Stoper Arsenalu szukał napastników podaniem wzdłuż pola karnego, ale niestety ani Robert Lewandowski, ani Arkadiusz Milik nie znaleźli drogi do bramki. Przez moment zrobiło się gorąco, ale nikt nie przeciął tego zagrania i futbolówka przeszła przez całe pole karne.

Przełamanie Arkadiusza Milika

Jak można było się spodziewać, ten mecz zdecydowanie różnił się od tego z Niemcami. To Biało-Czerwoni przeważali i kreowali akcje. Pierwszą bramkę Polacy strzelili w 13. minucie. Z głębi pola dośrodkowywał Przemysław Frankowski. Futbolówka dotarła do Roberta Lewandowskiego, który zgrał ją głową do Arkadiusza Milika, który ofiarnie rzucił się na piłkę i podciął ją nad bramkarzem rywali. 29-latek w końcu się przełamał, ten gol był jego pierwszym od 12 listopada 2021 roku, kiedy trafił w spotkaniu z Andorą.

twitter

W 25. minucie Nicola Zalewski zdecydował się na indywidualną akcję lewym skrzydłem. Zawodnik AS Romy przedryblował trzech rywali, ale za trzymał się na kolejnym. Interwencja reprezentanta Mołdawii była o tyle niefortunna, gdyż futbolówka poleciała wzdłuż pola karnego, gdzie stał Sebastian Szymański. Na jego nieszczęście uprzedził go obrońca przeciwnika i wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny.

Kapitalny gol Roberta Lewandowskiego

W 32. minucie zagrozić bramce rywali próbował Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski otrzymał prostopadłe podanie od partnera z ataku i huknął, ale futbolówka niestety poszybowała nad poprzeczką.

To, co wcześniej nie wyszło, udało się dwie minuty później. Jan Bednarek świetnie zagrał do Arkadiusza Milika, pomijając drugą linię. Napastnik Juventusu świetnie podał do swojego kapitana, a ten przymierzył z około 18. metra i silnym płaskim strzałem pokonał bramkarza rywali.

twitter

Pierwszą ofensywną sytuację Mołdawia stworzyła sobie w 38. minucie. Oleg Reabciuk dośrodkował z lewego skrzydła w „szesnastkę” Wojciecha Szczęsnego. Ta akcja mogła być groźna, ale Nicolaescu odepchnął i sfaulował Jakuba Kiwiora, co zauważył sędzia. W końcówce pierwszej połowy gospodarze coraz częściej zaczęli dochodzić do głosu, ale na szczęście nic z tego nie wynikało.

W ostatniej minucie doliczonego czasu gry sam na sam z bramkarzem Mołdawii wyszedł Robert Lewandowski, po koronkowej akcji tercetu Milik-Zieliński-Lewandowski. Niestety napastnik FC Barcelony minimalnie się pomylił. Do szatni Biało-Czerwoni schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

Katastrofalny początek drugiej połowy

Początek drugiej połowy rozpoczął się katastrofalnie dla Biało-Czerwonych. Piotr Zieliński stracił piłkę w środku pola i z szybką kontrą ruszył Ion Nicolaescu. Nasi stoperzy nie zdążyli odebrać mu futbolówki, bo ten uderzył zza pola karnego i pokonał Wojciecha Szczęsnego.

Po tym golu Mołdawia nabrała wiatru w żagle i dość niespodziewanie przejęła inicjatywę w tym spotkaniu. W 60. minucie gospodarze nawet zdobyli wyrównującą bramkę, ale sędzia dopatrzył się przewinienia. W odpowiedzi na groźne sytuacje Mołdawii próbował odpowiedzieć w 66. minucie Jakub Kamiński, który zmienił Nikolę Zalewskiego. Niestety jego próba była niecelna, a futbolówka przeleciała ponad bramką.

Wyrównanie i prowadzenie reprezentacji Mołdawii

W 75. minucie Polacy mieli idealną okazję, do uciszenia kibiców znajdujących się na Stadionul Zimbru. Jakub Kamiński nawinął rywala i wyszedł sam na sam z bramkarzem. Zawodnik Wolfsburga zachował się altruistycznie i zagrał na pustą bramkę do Sebastiana Szymańskiego. Niestety to zagranie było niecelne, za plecy pomocnika Feyenordu, co sprawiło, że nie udało się wykończyć tej z pozoru banalnej sytuacji. Fernando Santos obserwując to, co się dzieje na boisku aż złapał się za głowę.

Niestety niewykorzystana okazja się zemściła. W 79. minucie Tomasz Kędziora popełnił błąd, z którego skorzystał Nicolaescu. Napastnik reprezentacji Mołdawii zbiegł na róg pola karnego i po raz kolejny pokonał Wojciecha Szczęsnego. W 84. minucie stało się coś, co nie powinno było się stać. Niekryty Vladyslav Baboglo pokonał głową Wojciecha Szczęsnego. Nasi defensorzy tylko stali i się przyglądali. Niestety po końcowym gwizdu to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa 3:2.

Czytaj też:
Polska poznała kolejnego sparingpartnera. Dodatkowy mecz na Stadionie Narodowym
Czytaj też:
Były trener wspomina kompromitujący remis z Mołdawią. „Gra z takimi drużynami jest bardzo ciężka”